środa, 30 kwietnia 2014

32# Poza czasem

"Poza czasem" Alexandra Monir
Tytuł oryginalny: "Timeless"
Wydawnictwo: Jaguar
Oryginalny język: angielski
Rodzaj: fantasy
Cena: 32,90 zł

Czy wiecie, jak szybko w życiu coś może się zmienić? Nie wiemy kiedy widzimy kogoś po raz ostatni. Witamy się i żegnamy, nie zdając sobie sprawy, co może się zaraz stać. Ludzie wychodzą i nie wracają. A od jednej decyzji zależeć może całe życie. 
Jednak czy na pewno nic nie da się zmienić?
Michele Windsor w pewnym momencie zostało już tylko nazwisko. Straciła wszystko, dzięki czemu czuła się bezpiecznie - mamę, dom. Nikt do tej pory nie wiedział, że Michele pochodzi właśnie z "tych Windsorów" - którzy sprawili, że jej matka cierpiała i sama musiała wychowywać córkę. A teraz chcą właśnie ją wziąć pod opiekę. Czy ma to jakiś związek z sumieniem, które ich gryzie? A może chodzi o coś więcej? Dlaczego wszyscy mają przed Michele tyle sekretów? I czym są dziwne sny, z tajemniczym błękitnookim mężczyzną?
Wszystkie pytania nasilają się, gdy Michele odkrywa rzeczy swoich przodków, które przenoszą ją do nieznanych, starodawnych czasów...

Książka jakoś mile mnie zaskoczyła. Autorka cały czas utrzymywała wartką akcję, czasami tylko zdarzały jej się potknięcia. Barwnie opisała minione czasy, tak, że rzeczywiście mogliśmy się poczuć, jakbyśmy w nich przebywali. Dobra lekcja historii, ale nie do końca, bo oczywiście ciekawsza od lekcji historii. Gdyby takie były lekcje, to wszyscy by na nie umieli śpiewająco. Autorka przemieszała różne wydarzenia, umieszczając postacie w odmiennych czasach. Było to ciekawe, bo postacie te spotykały się, w różnych momentach książki, pamiętając o sobie lub nie. Dziwne, że pani Alexandra nie pogubiła się w tym gąszczu imion i dat.

Główny wątek również jest ciekawy. W ogóle wspominałam wam po jakie książki lubię najbardziej? Te o podróżach w czasie (no i jeszcze bardziej te o światach alternatywnych, ale o tym innym razem). Po prostu uwielbiam kiedy możemy cofnąć się w przeszłość razem z bohaterami i przeżywać z nimi niewyobrażalne przygody. Do tego dochodzi też główny wątek (koniec końców, najważniejszy), który też nie pozostawia wiele do życzenia. Książkę polecam wszystkim miłośnikom fantastyki. I nie tylko! Do nadnaturalnych zdarzeń dochodzą zwyczajne codzienne problemy, takie jak: strata kogoś, tęsknota, rozstanie się z kimś, ale też problemy finansowe i wyróżnianie się na tle innych. To naprawdę książka warta uwagi.

Są jednak też minusy (a przynajmniej tak wynika z MOJEGO punktu widzenia). Według mnie narracja w książce powinna być pierwszoosobowa! A nie trzecio! Nie, żebym jakoś specjalnie zwracała na to uwagę, o nie! Tylko akurat tutaj taka narracja bardziej by pasowała. Często, podczas czytania, przyłapywałam się na tym, że zamiast np "Zauważyła" czytam "Zauważyłam". Ponad to, akcja cały czas kręci się wokół głównej bohaterki, nie ma skoków z postaci, na postać (jeżeli wiecie o czym mówię), tak, że narracja pierwszoosobowa byłaby tutaj jak najbardziej na miejscu.
Drugą sprawą są uczucia głównej bohaterki. Jeżeli ktoś jest stałym czytelnikiem moich recenzji, to odpowiadam na jego pytanie: TAK! BĘDĘ PORUSZAŁA TĘ KWESTIĘ W KAŻDYM PRAWIE POŚCIE. A szczególnie, kiedy bohaterowie dużo przeszli i muszą wtedy dużo odczuwać. A tutaj akcja działa się w takich... no... tragicznych momentach zbyt szybko i nie było miejsca na uczucia. W takich momentach wydawało mi się, że autorka zrobiła z główniej postaci manekina (na szczęście momentów takich było mało). Ludzie! TO NIE FILM! UCZUCIA SIĘ NALEŻĄ!

A teraz ostatnia rzecz, która zdenerwowała mnie najbardziej. Nie no przepraszam, ja jestem wyrozumiała, ale jak czytam zdanie (i tutaj cytat prosto z książki): "Przy szafce czekały jej najlepsze przyjaciółki Michele..." to ja chyba mam prawo do bulwersacji. To nie jest wina autora. To KATEGORYCZNIE nie jest wina autora. To po prostu wina tłumacza (przepraszam, ja tutaj nie chcę nikogo obrazić, ja tylko wyrażam swoje zdanie). No dobra ktoś się pomylił. Okay. Jednak jeżeli czytamy coś takiego z trzy razy na książkę?!
Pozostawiam to bez komentarza.

Podsumowując. Książka jest dobra. Więcej. Jest BARDZO dobra. Naprawdę polecam ją właściwie każdemu - każdy może znaleźć w niej coś dla siebie, cząstkę swojego JA. Zdarzają się drobne niedociągnięcia (niektóre może nie drobne, co trochę większe, ale o tym już było). Jednak pomijając je, książkę czyta się lekko i przyjemnie. Ja na pewno sięgnę po następną część, dostępną w sprzedaży już w maju, a wy na razie zapoznajcie się z pierwsza :-) Polecam :-)


~Moja ocena: 7/10 (bardzo dobra)~


RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIACH: KLUCZNIKCZYTAM FANTASTYKĘBOOK LOVERS

sobota, 26 kwietnia 2014

Czy to nie dziwne?

Wiecie, kiedy naprawdę czuję, że żyję? W takich chwilach, jak niedawno. Gdy podczas oberwania chmury mam szansę wymknąć się z domu i stać, w koszulce, pod parasolem i ręką łapać chłodne krople deszczu. Wdychać orzeźwiającą woń wody. I chociaż właściwie wszędzie wokół niebo jest czyste i mogłoby się wydawać, że pada tylko nade mną, zdaje mi się, że jestem szczęśliwsza z tą moją małą burzową chmurką, niż ludzie bez niej. 
Czy to nie dziwne, że właśnie wtedy, kiedy zdaje się, że wszystko jest przeciwko nas, możemy poczuć co to prawdziwe szczęście?
UŚMIECHNIJ SIĘ!
Pamiętaj, że Bóg podarował nam wszystko: i chmurkę i deszcz. I że we wszystkim zawarł cząstkę Siebie. Chciał połączyć nas ze sobą. I chce. Nadal próbuje i nie spocznie, dopóki nas nie zbawi!
We wszystkim jest trochę Jego boskości. Bo przecież wszystko jest Jego. Jednak jednoczenie jest nasze - człowiecze. I dlatego On jest Bogiem - bo stał się człowiekiem i umarł, aby nas zbawić.
Naprawdę nie przejmujcie się. Przeciwnościami losu, czymś, co nie ma sensu. Na co nie macie wpływu. Przecież każdemu Bóg zaplanował COŚ. I to COŚ to właśnie COŚ - wielkie, tajemnicze, ale również piękne i niezwykłe. To COŚ pisane dużymi literami. COŚ OD BOGA.
Uśmiechnijcie się!
Jeżeli macie na coś wpływ zmieńcie to na lepsze! Jeżeli nie, to pomódlcie się. Bóg się o was zatroszczy! Pamiętajcie, że przecież jest Bogiem. I was kocha! Nieważne co się wydarzy!



środa, 23 kwietnia 2014

31# Urodzona o północy

"Urodzona o północy" Christie Craig Hunter
Tytuł oryginalny: "Born at Midnight"
Wydawnictwo: Feeria
Oryginalny język: angielski
Rodzaj: fantasy
Cena: 34,90 zł

Życie Kylie Galen zaczyna się burzyć jak domek z kart. Opuszcza ją chłopak, umiera babcia, a rodzice postanawiają się rozwieść. Do tego dziewczyna zaczyna martwić się o swoją najlepszą przyjaciółkę.
A to jeszcze nie wszystkie problemy. Są jeszcze takie, o których nie mówi się głośno. Na przykład prześladowanie przez pewnego żołnierza, którego widzi tylko Kylie...
Przez te wszystkie problemy, mniejsze i większe dziewczyna musi chodzić do psychologa. Jednak kiedy przypadkowo trafia na nieodpowiednią imprezę z nieodpowiednimi ludźmi, rodzice muszą coś zaradzić. Wysyłają córkę na specjalny obóz dla "trudnej młodzieży" albo "dziwolągów" (jak to określiła Kylie).
Tak właśnie dziewczyna trafia do Wodospadów Cienia. Nie wie jednak, że młodzież, która znajduje się na obozie nie jest "trudna", a niezwykła.
Wampiry, wilkołaki i elfy to tylko garstka najróżniejszego rodzaju istot, które można spotkać w Wodospadach Cienia. Jednak kim jest Kylie? Czy tylko człowiekiem, czy może istotą o niezwykle mocnej mocy? Nikt tego nie wie. Nawet ona sama.

Książka ma jakiś tajemniczy klimat. Niewiele jest takich powieści. Po prostu nawet, kiedy odłoży się ją nieprzeczytaną jeszcze, na półkę, myśli i tak krążą wokół niej. Może się tak dziać dzięki tajemnicom, które piętrzą się na każdym kroku. Nie da znaleźć się odpowiedzi na nie, bo zauważamy je dopiero, gdy autorka zdecyduje się nam je ujawnić. A tak, cały czas trzyma nas w niepewności.
Zaciekawienie książką może wynikać też z tego, że występuje w niej masa magicznych stworzeń. Mimo ich natłoku nie wydaje się, aby było ich za dużo (czasami naprawdę, mam wrażenie, że autor na siłę wpycha do powieści nowe wątki fantastyczne, których zaczyna robić się za dużo). Tutaj wręcz przeciwnie. Z każdym nowym bohaterem odkrywamy większą część magicznego świata, który stworzyła autorka. Każda postać ma unikalną przeszłość, charakter, a także niezwykłe zdolności. I nie można się doczekać, by poznać kogoś nowego i zagłębić się w jego historię.

Mimo tego postacie na początku trochę mi się myliły. Nie potrafiłam zapamiętać która to która. Mieszały się. Jednak potem, już po kilku rozdziałach sama zaczynałam rozpoznawać kto się z kim przyjaźni, kto kogo nie lubi itp. Dlatego nie martwcie się, jeżeli bohaterowie też wam się będą na początku mylić. Wystarczy trochę się skupić, a wszystko się zapamięta!

"Niektóre legendy mają w sobie ziarno prawdy."

Czasami (jednak bardzo rzadko, tylko kilka razy podczas czytania) denerwowało mnie zachowanie Kylie. Była wybuchowa i porywcza, kiedy tylko powiedziała coś mądrego, zaraz po tym zachowywała się jak głupia (coś typu: "Ej to naprawdę było mądre!" i wybuch śmiechu). Zaprzeczała również oczywistym faktom. Tutaj jednak ją rozumiem. Wyobraźcie sobie, że ktoś wam mówi, że jesteście jakimiś istotami magicznymi. I to nie mówi tak w żarcie, ale na serio. Jak byście się czuli?
Rozumiem również to, że Kylie czasami się załamywała. Gdybym ja była na jej miejscu, również nie dałabym sobie rady z tym wszystkim. Mimo to Kylie była silna i za to ją naprawdę podziwiam.

W książce bardzo dobrze zostały oddane emocje. Jak już pisałam kiedyś, we wcześniejszych recenzjach, bardzo cenię takie książki, w których są opisane wszystkie uczucia, jakie kłębią się akurat w głowach bohatera. A tutaj była ich masa:smutek, radość, zawód, zwątpienie i tak cały czas. A autorka nie pogubiła się w tym morzu uczuć i wszystkie oddała wiernie, tak jakby sama je przeżywała. Niezwykłą umiejętnością jest opisać wszystkie emocje głównych bohaterów oraz sprawić, aby miały one wpływ na wydarzenia w książce. A pani Hunter się udało! 

Każda z postaci w książce była inna. Tak jak różni są ludzie. Niektóre dało się lubić niektóre nie. Do niektórych za to trzeba było się przyzwyczaić i je zaakceptować. Mam dla wa jednak jedną, ważną przy czytaniu tej książki radę: nikogo nie oceniajcie zbyt pochopnie!

Na zakończenie powiem tak. Książka spodobała mi się bardzo pod względem zawartej w niej magii. Jestem miłośniczką fantastyki, a ta powieść jest właśnie dla takich ludzi. Którzy nie boją się wyzwań i chętnie sięgną po coś nowego. 


~Moja cena: 6/10 (dobra)~


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Feeria



RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIACH: CZYTAM FANTASTYKĘKLUCZNIKBOOK LOVERS.

30# Delirium

"Delirium" Lauren Oliver 
zdjęcie książki jest z Internetu, ponieważ nią samą pożyczyłam koleżance

Tytuł oryginalny: "Delirium"     Wydawnictwo: Otwarte     Oryginalny język: angielski     Cena (PL): nie znam

Wyobraźcie sobie życie w świecie, w którym miłość jest uważana za chorobę, z którą trzeba walczyć. A każdy przejaw Amor deliria nervosa władze starają się wyeliminować. Zasiewają w głowach ludzi strach. O zdrowie swoje i innych. Pod wpływem tego strachu ludzie zaczynają donosić na siebie nawzajem. Chcą się leczyć jednak i to jest bardzo ryzykowne. Czekają jednak. Całe osiemnaście lat aby wreszcie uwolnić się od strachu o jaki przyprawia ich deliria. Przechodzą specjalne operacje mózgu, tylko po to aby przestać się nią martwić. Są jednak tak zwani Odmieńcy. Ludzie żyjący w lasach, poza granicami miast. Ludzie odcięci od świata. Jednak mimo wszystko ludzie wolni - nie wierzący, że deliria jest chorobą.
Właśnie w takim świecie żyje Lena (Magdalena). Już od dziecka odlicza dni, kiedy wreszcie będzie mogła przyjąć remedium (lekarstwo na miłość) i skończyć z niepokojem i koszmarami, które rozpoczęły się gdy matka dziewczyny popełniła samobójstwo, nie chcąc przyjąć kolejnej dawki remedium. To jeszcze nie wszystko. Dziewczyna widziała również, jak jej siostrę, która była pod wpływem choroby, trzeba było siłą zawlekać do laboratorium.
Dodatkowo Hana, najlepsza przyjaciółka Leny, zaczyna chodzić na imprezy koedukacyjne i zadawać się z chłopakami (!).
Lena chce z tym jak najszybciej skończyć. I wtedy poznaje Aleksa. Chłopak jest wyleczony, ale dziewczynę i tak coś zaczyna do niego pociągać.
Czy miłość rzeczywiście jest chorobą? A jeżeliby tak było, czy chciałbyś się móc z niej wyleczyć?


"Miłość – najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija cię zarówno wtedy, gdy cię spotka, jak i wtedy, kiedy cię omija." 



Pomysł na książkę był n i e s a m o w i t y! Przecież w 99% powieści na świecie jest mowa o miłości. O rozterkach bohaterów z jej powodu. O załamaniach. Ale również o szczęściu, które się czuje, gdy spotka cię prawdziwa miłość. Lauren Oliver zebrała te wszystkie fakty i stworzyła z tego całość - przerażającą, ale niezwykle ciekawie wykreowaną wizję przyszłości, w której miłość uważana jest za chorobę i za coś co trzeba wyeliminować. Czegoś takiego jeszcze nie było. Jest to trochę jak epicki powrót "Romea i Julii" tyle, że w nowym wydaniu! I to porównanie wcale nie mija się aż tak z prawdą!



"Ten, kto skacze do nieba, może upaść, to prawda. Ale może też poszybować w górę."


Świat stworzony przez autorkę był fantastyczny, ale jednocześnie przerażający. To tak jakby ktoś za czymś pięknym próbował ukryć jakąś okropność (co akurat nie jest nowością, niestety). Z jednej strony wspaniała wizja przyszłości spędzonej z mężem/żoną, który zostanie ci przydzielony drogą starannego wyboru i eliminacji osobników nie nadających się aby zapewnić ci "szczęśliwą" i "bezpieczną" przyszłość. Brak miłości = brak smutku, wolność = szczęście. Na takiej zasadzie żyją ludzie w Portland. Z drugiej strony nocne przeszukiwania domów, pobicia, śmierć, oskarżanie się nawzajem, donos. Brak możliwości zapewnienia dzieciom PRAWDZIWEJ rodziny - takiej, która nie będzie bała okazywać sobie nawzajem uczuć.

Zbyt głośne śmiechy = choroba
Nieodpowiednia (zbyt głośna, wyzwalająca emocje) muzyka = choroba
Przebywanie z osobą płci przeciwnej, jeżeli oboje nie jesteście wyleczeni = choroba
Jakiekolwiek silniejsze okazanie uczuć (pocałunek, wspólny śmiech) = CHOROBA!!!

To naprawdę straszny świat i jestem ciekawa, jak wszystko dalej się potoczy. Jak autorka skończy tą historię. Co będzie jej morałem.

Przeczytajcie, a nie pożałujecie! Polecam!


~Moja ocena: 9/10 (cudowna)~


RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIACH: KLUCZNIKCZYTAM FANTASTYKĘBOOK LOVERS.

sobota, 19 kwietnia 2014

29# Rywalki

"Rywalki" Kiera Cass
Tytuł oryginalny: "Selection"      Wydawnictwo: Jaguar      Oryginalny język: angielski     Cena (PL) 37, 90      
 Mam teraz pytanie do... dziewczyn (jeżeli czyta to jakiś chłopak, niech nie czuje się urażony). Czy kiedykolwiek marzyłyście, chociaż przez chwilę, aby zostać księżniczką lub królową? Czy chciałyście nosić piękne, drogie suknie, spać na aksamitnych pościelach i pić herbatę z monarchami? No i oczywiście ożenić się z księciem. Jeżeli tak, to zapewniam was, że nie jesteście same. A jeżeli nie... no cóż. Jeżeli nie, to jesteście bardzo podobne do Americi.

Ami jest nastolatką mieszkającą w Nowej Karolinie. Nie jest bogata, należy do kasty artystów, czyli do Piątek. Kraj, w którym żyje dziewczyna dzieli się na kasty (np. jedynki, trójki, siódemki). Im numer mniejszy, tym jego posiadacz jest bogatszy. Niby nic ważnego, tylko numerek, jednak zależy od niego całe życie. Jako kto będziesz pracował, jaki będzie twój stan majątkowy, jak traktowany będziesz przez innych, a także z kim się ożenisz! Dużo rodzin bowiem nie chce aby ich dzieci umawiały się na randki z ludźmi z niższych klas (o ślubie już w ogóle może nie być mowy). Ami jednak nie zwraca na to uwagi - jej serce od dawna należy do Aspena.
Za namową rodziny, której Ami pomogłaby, gdyby zwyciężyła w eliminacjach, dziewczyna zgłasza się do konkursu. Nie wie, że zostanie wybrana aby razem z pozostałymi 34 dziewczynami walczyć o księcia i o koronę. Jednak czy ona sama tego chce? Czy książę, którego widziała tylko na ekranie telewizora może okazać się kimś więcej, niż tylko kukiełką przeznaczoną na pokaz?
Ami ma się niedługo o tym dowiedzieć.

Rywalki chciałam mieć, jak tylko się o nich dowiedziałam. Piękna okładka i bajeczny opis, a do tego liczne recenzje potwierdzające świetność książki przybliżały mnie do lektury. Czy była ona jednak taka świetna? I tutaj mogę odpowiedzieć z czystym sumieniem: oczywiście! Nie wiem, co było ukryte w tej książce (może jakiś wewnętrzny magnes) ale wciągała okropnie. I to dosłownie okropnie, bo chciałam aby ta historia trwała i trwała a tutaj proszę - PSTRYK - i już jestem na ostatniej stronie. I muszę czekać do maja na wydanie drugiej części książki czyli "Elity".


Książka po prostu mnie zauroczyła. Cały czas zadawałam sobie pytanie, co w niej takiego jest? Przecież historia dosyć przewidywalna (a tak przynajmniej myślałam na początku). Czy jednak na pewno? Może nam się na początku tak zdawać, jednak autorka w czasie trwania opowieści, rozwija wiele dodatkowych wątków. Tworzy całkiem nowe ścieżki, a my nie wiemy, którą podążyć aby dotrzeć do końca. Mam nadzieję, że druga i trzecia część serii mnie nie zawiodą i autorka skończy to w jakiś miły sposób.

Co do tego "wciągania" to już mówię do jakiego wniosku doszłam. Chodzi o to, że przez chociaż chwilę możemy się wcielić w kogoś, kto żyje na dworze królewskim. Jest to naprawdę odmienne i niezwykłe uczucie. Możemy stać się księżniczką lub księciem, codziennie zasiadającym do obfitych (i bardzo smacznym) posiłków i ubierającym się w piękne, bogato zdobione stroje. Właśnie w takie postacie możemy się wcielić czytając "Rywalki".


Czytając inne recenzje często natrafiłam na porównanie "Rywalek" do "Igrzysk śmierci". Może powierzchownie, rzeczywiście te dwie książki są bardzo podobne. No wiecie: dziewczyna z biednej rodziny, mająca miłość, z którą spotyka się w tajemnicy, wyjeżdża na coś, co na zawsze może odmienić jej życie. Jest też tutaj tak zwany motyw "trójkąta miłosnego". Tak więc rzeczywiście, podobieństwo jest uderzające. Zagłębiając się jednak w powieść możemy dowieść, że jest to tylko (jak już wcześniej wspomniałam) powierzchowne. Nie dajcie się zwieść pozorom!

Już zaczynając czytać "Rywalki" martwiłam się jak ja zapamiętam imiona wszystkich 35 dziewczyn! Autorka jednak zrobiła coś, co rozwiało moje wątpliwości. Nie opisywała po kolei wszystkich uczestniczek eliminacji. Charakteryzowała tylko te, które w danej chwili były ważne. Mogłam na przykład przez całą książkę nie znać imienia danej dziewczyny, bo nie było mi to potrzebne. A nazwiska dziewczyn, które Kiera Cass podała, są tak łatwe do zapamiętania, że na pewno się nie pogubicie.


 Jest jednak jeden minus, który posiada książka, ale był on zauważalny tylko na początku powieści.
Mówię tutaj o różnych uczuciach i o tym jak je pokazała autorka.
Kiedy okazało się, że Ami przeszła do dalszych eliminacji nie było opisane jak się czuje było to coś takiego: Wygrana-...-Przejazd do zamku. W miejscu tych trzech kropek powinny być pokazane uczucia, które na pewno kłębiły się w głowie Americi. A ich tam nie było. A szkoda, bo autorka mogła naprawdę fajnie to wykorzystać szczególnie, że narracja w książce była pierwszoosobowa. Jest to częsty błąd w książkach, na który jednak zwracam szczególną uwagę. Kiedyś w innej książce przeczytałam, że o danych uczuciach nie da się pisać, jeżeli samemu się ich nie doświadczyło. A jak wy myślicie? Czy to prawda?

 Mimo tych kilku małych niedociągnięć książka była świetna (jedna z lepszych, które czytałam w ostatnim czasie). Już sama okładka jest piękna, a co dopiero jej wnętrze. Podczas czytania czułam się jakbym sama była w pięknym zamku i jakbym sama przymierzałam śliczne suknie, jadła wykwintne obiady i spacerowała po ogrodach zamkowych. Było to naprawdę niezapomniane uczucie i z niecierpliwością czekam na następne dwie części "Rywalek".

~Moja ocena: 8/10 (świetna)~

RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIACH: KLUCZNIK, CZYTAM FANTASTYKĘ (MIMO WSZYTKO AKCJA KSIĄŻKI DZIEJE SIĘ W PRZYSZŁOŚCI, O CZYM NIE WSPOMNIAŁAM WIĘC MOŻE TO BYĆ UZNANE ZA SCIENCE FICTION) I BOOK LOVERS

środa, 9 kwietnia 2014

Trochę spóźniony stosik kwietniowy :-)

Hej wszystkim czytelnikom! Dzisiaj zapraszam was na trochę spóźniony kwietniowy stosik, czyli po protu stosik na kwiecień ♥ Pewnie zauważyliście, że w zeszłym miesiącu nie było stosiku. Stało się tak dlatego, że większość książek, jakie miałam na półce pochodziło jeszcze z lutego więc nie bardzo było co pokazać :-( Teraz jest inaczej ;-)

Mamy tutaj (od lewej):
"Ulysses Moore: Antykwariat ze starymi mapami (druga część serii)" Pierdomenico Baccalario
"Ulysses Moore: Wrota Czasu (pierwsza część serii)" Pierdomenico Baccalario
"Krawędź czasu" Krzysztof Piskorski
"Dzień niepodległości" Dean Devlin, Roland Emmerich i Stephen Molstad
"Skrytoświat: Wiosna" William Horwood
"Baśniobór: Gwiazda Wieczorna wschodzi (część druga serii)" Brandon Mull
"Baśniobór (część pierwsza serii)" Brandon Mull
"Władca pierścieni: Powrót króla (trzecia część trylogii)" J.R.R. Tolkien
"Władca pierścieni: Dwie wieże (druga część trylogii)" J.R.R. Tolkien
"Władca pierścieni: Bractwo/Drużyna pierścienia (pierwsza część trylogii) J.R.R. Tolkien
"Harry Potter i Komnata tajemnic (druga część serii)" J.K. Rowling
"Harry Potter i Kamień filozoficzny (pierwsza część serii)" J.K. Rowling

Wybaczcie za brak kolejności!



"Czerwień rubinu" Kerstin Gier
"Gra Endera" Orson Scott Card
"Ania z Avonlea (teraz będzie po kolei)" L.M. Montgomery
"Ania na uniwersytecie"  L.M. Montgomery

"Ania z szumiących topoli"  L.M. Montgomery

"Wymarzony dom Ani"  L.M. Montgomery

"Ania ze Złotego Brzegu"  L.M. Montgomery

"Dolina tęczy"  L.M. Montgomery

"Rilla ze Złotego Brzegu"  L.M. Montgomery

"Czarna polewka" Małgorzata Musierowicz
"Ida sierpniowa (której nie ma na zdjęciu)" Małgorzata Musierowicz
"Moje Kilimandżaro" bez autora (nie jest podany)

"Baśniarz" Antonina Michaelis



"Rywalki" Kiera Cass (które już zdążyłam mimo wszystko skończyć i zdradzę wam, że świetne ♥)
"Poza czasem" Alexandra Monir
"Delirium" Lauren Oliver
oraz "Ostatni elf" Silvana De Mari (nie ma na zdjęciu)



A TERAZ DO ROBOTY I CZYTAĆ, CZYTAĆ, CZYTAĆ ♥

wtorek, 8 kwietnia 2014

28# Osobiwy dom Pani Peregrine

 "Osobliwy dom Pani Peregrine" Ransom Riggs


Tytuł oryginalny: "Miss Peregrine's home for peculiar children"  
Wydawnictwo: Media rodzina    
Oryginalny język: angielski  
Cena (PL): 35


Pewnie każdy z nas słyszał w życiu jakąś bajkę. Dorośli siadali z nami przed snem i opowiadali o tajemniczych lądach, walkach i dziwnych istotach. Jacob nie był wyjątkiem. Od małego kochał opowieści swojego dziadka o potworach, z którymi ten walczył podczas drugiej wojny światowej. O tajemniczych stworzeniach z mackami, zamiast języków, które goniły go po całym kraju, aż wreszcie zmuszony był z niego uciec. I wtedy trafił do tajemniczego miejsca. Do domu, który leżał na małej wyspie. Do sierocińca.
Miejsce to jednak było inne od reszty. Było osobliwe. A raczej ludzie, którzy w nim żyli byli osobliwi. Niewidzialny chłopiec, dziewczynka, która unosiła się w powietrzu i rodzeństwo, które potrafiło przenosić ogromne ciężary.
Takimi "bajkami" dziadek raczył Jacoba przez bardzo długi okres, pokazując mu nawet zdjęcia tych niezwykłych dzieci, które zachował od czasu wojny. Chłopiec postanowił odkrywać tajemnicze lądy i podróżować tak samo jak jego dziadek.
Jednak marzenia z wiekiem zaczęły się rozpadać, a Jacob dostrzegł w opowieściach dziadka kłamstwa. Nawet zdjęcia "osobliwców" przestały być wiarygodnym dowodem na ich istnienie. Z wiekiem chłopak już w ogóle nie wierzył w bajki. Zaczął za to mieć do dziadka pretensje o to, że tyle lat trzymał go w kłamstwie.
A dziadek wariował z dnia na dzień. Mówił o potworach, które znowu się pojawiły i które go szukają. A pewnego razu... umarł. I fakt ten nie byłby aż tak przerażający, gdyby Jacob nie widział sprawcy śmierci. A widział. Od tamtego dnia zaczęły nawiedzać go koszmary. Pewnego razu chłopak postanowił odnaleźć tajemniczą wyspę, o której opowiadał dziadek, aby zakończyć swoją "fobię" i dowiedzieć się co było przyczyną morderstwa.



Książka od początku mnie zaintrygowała. To jest właśnie to słowo. Byłam jej bardzo ciekawa, ale jednocześnie trochę się jej obawiałam. Może było to spowodowane niezwykłymi zdjęciami i ilustracjami w jej wnętrzu, które potrafią wprowadzić czytelnika w naprawdę niezwykły nastrój. Wszystkie one są czarno białe i wyblakłe, tak jakby ktoś odebrał im absolutnie wszystkie barwy. Nie są one wesołe. Niektóre są niepokojące, a niektóre po prostu straszne. Kiedy tylko myślałam o tej powieści robiło mi się jakby niedobrze i nie potrafiłam wytłumaczyć tego uczucia. Nie mogłam patrzeć na książkę, a jednocześnie bardzo chciałam ją przeczytać. Moje myśli cały czas wokół niej krążyły. Aż w końcu nie wytrzymałam i wzięłam ją do ręki. Nadal gdzieś głęboko we mnie pozostawała ta niewyjaśniona obawa przed niczym. I jeszcze teraz, już długo po przeczytaniu książki nadal się pojawia.

Autor "Osobliwego domu" wprowadza czytelnika w niezwykły świat. Nie jesteśmy pewni niczego, wszystko pozostaje dla nas tajemnicą aż do ostatniej strony. Ani jednej rzeczy nie da się przewidzieć, autor nie naprowadza nas na żadną poszlakę. Tajemnice odkrywamy po kolei, jedna za drugą. Czekamy tylko, co jeszcze się wydarzy.
"Osobliwy dom Pani Peregrine" jest (z tego co wywnioskowałam na podstawie internetu i własnego domysłu) pierwszą częścią jakiejś serii, bądź trylogii. Więc z niecierpliwością czekam na następne części, bo naprawdę chcę się dowiedzieć co będzie dalej.

Zaczynając czytać "Osobliwy dom" myślałam, że mniej więcej wiem, o czym będzie książka. Myliłam się. Jest to coś totalnie niezwykłego i nieprzewidywalnego. Naprawdę polecam przeczytać!


~Moja ocena: 7/10 (bardzo dobra)

RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIACH: KLUCZNIKCZYTAM FANTASTYKĘBOOK LOVERS

środa, 2 kwietnia 2014

Konkurs przedwielkanocny!

Nie wiem dlaczego, może dlatego, że nastała wiosna, a może po prostu mam taki kaprys, ale urządzam konkurs, w którym nagrodą jest... tak zgadliście książka ;-) A więc już nie będę zanudzać i przechodzimy do konkretów.





Regulamin:

  1. Organizatorką konkursu jestem ja - Emmi Vanessa Shepherd z bloga "W cieniu książek" (http://wcieniuksiazek.blogspot.com).
  2. Nagrodą w konkursie jest książka "W imię miłości" autorstwa Katarzyny Michalak. Książka jest w bardzo dobrym stanie, dwa razy czytana (raz przeze mnie, a raz przez moją przyjaciółkę).
  3. Zwycięzca zostanie wylosowany z pośród osób, które się zgłosiły w komentarzach (musi ich być co najmniej 7).
  4. Konkurs trwa od 2 kwietnia 2014 roku, do 30 kwietnia 2014 roku, do godziny 23:59. Jeżeli ktoś zgłosi się po tej godzinie, nie będzie brany pod uwagę w losowaniu nagrody.
  5. Zwycięzca zostanie ogłoszony w tydzień, po zakończeniu konkursu, na blogu wcieniuksiążek.blogspot.com. Jeżeli w 5 dni nie zgłosi do mnie swoich danych adresowych zostanie wylosowany nowy zwycięzca!
  6. Książka wysłana będzie do zwycięzcy w przeciągu dwóch tygodni. Za książki zagubione w naszej "Poczcie polskiej" nie odpowiadam!
  7. W konkursie mogą brać udział osoby TYLKO zamieszkałe (mające adres) na terenie Polski!
  8. Aby wziąć udział w konkursie:
  • Należy napisać "zgłaszam się" (lub coś bardziej oryginalnego, jak ktoś wymyśli)
  • Należy podać swój adres e-mail
  • Można polubić stronkę na Facebooku (+1 los). Proszę nie klikać "Like" na czas trwania konkursu, aby potem to cofnąć!
  • Można zaobserwować bloga (+1 los)
  • Można umieścić banner lub informację o konkursie na blogu/stronie na Facebooku itp (+1 los) 


Proszę również napisać z jakim książkowym bohaterem chcielibyście się zaprzyjaźnić (takie zadanko) ^^


Jeżeli jest taka możliwość to powiadamiajcie również innych o konkursie! I powodzenia!


Podsumowanie marca

Nastał czas podsumowań!. Jak ja lubię "cofać się w czasie" i patrzeć co robiłam i myśleć ile jeszcze przede mną! To takie ciekawe zajęcie.  Czas leci coraz szybciej, już niedługo (bo za 18 dni!) Wielkanoc, majówka i potem... wakacje ♥ Ale do nich to jeszcze trochę zostało :-( Wczoraj miałam testy i cieszę się, że wszystko już za mną, chociaż było to przerażającą... łatwe!


Marzec był świetny, chociaż szkoła zaczęła "dawać mi w kość" na poważnie. Jednak samo wyczekiwanie wakacji jest świetne, więc dotrwam ;-) W marcu miałam również bardzo smutne momenty, ale na razie jestem na prostej i mam nadzieję, że tak zostanie. 

Ilość przeczytanych książek: 9 i już w 3/4 10 ♥ Zważając na to, że miesiąc temu były ferie, a przeczytałam wtedy 8 książek czuje się wspaniale ♥

Książki, które pochłonęłam, w kolejności pochłaniania ♥

"Emilka ze Srebrnego Nowiu" Lucy Maud Montgomery (Recenzja) 
"Zamrożeni w czasie" Ali Sparkes (Recenzja)
"Kraina duchów" Isabel Abedi (Recenzja)
"Kamienie na szaniec" Aleksander Kamiński
"Osobliwy dom Pani Peregrine" Ranson Riggs (Recenzja już wkrótce)
"Emilka dojrzewa" Lucy Maud Montgomery (Recenzja)
"Lawenda w chodakach" Ewa Nowak (Recenzja już wkrótce)
"Kłamczucha" Małgorzata Musierowicz (Recenzja)
"Kwiat Kalafiora" Małgorzata Musierowicz (Recenzja)

Tak więc w sumie zamieściłam na blogu 6 recenzji i 8 postów. Mieliście szansę dowiedzieć się co czytam w każdą porę roku (więcej tutaj). Pisałam również o nowościach czyli "Oko w oko z..." (więcej tutajjednak jeszcze nie dałam żadnego postu z tego rodzaju, bo miałam wenę, ale nie czas :-(
Teraz jeszcze trochę ogólnych statystyk:

Liczba fanów na fanpage: 21

Liczba obserwatorów bloga: 31

Najlepsza przeczytana książka: nie było genialnej książki, ale nie było też złej

Najgorsza przeczytana książka: czytaj powyżej ;-)

W marcu miały miejsce również dwa (lub trzy, zależy, jak kto liczy) ważne wydarzenia. Po pierwsze, zupełnie na początku miesiąca miały miejsce Targi książki w Poznaniu (pisałam już o nich w dwóch postach) i właściwie już w marcu (w pierwszą niedziele marca) na tych właśnie targach odbyło się spotkanie z aktorami grającymi w filmie "Kamienie na szaniec" :3 Następnym wydarzeniem był Pyrkon, gdzie zdobyłam autografy Rafała Kosika oraz zrobiłam sobie z nim zdjęcie ♥ Ostatnią BARDZO WAŻNĄ rzeczą były wyniki wojewódzkiego konkursu literackiego "Białe pióra" w którym wygrałam I miejsce ♥ ♥ ♥ Nagrodą był tomik z moim opowiadaniem, książka "Moje Kilimandżaro" i... kupon na 100 zł do Empiku ♥ Jestem wniebowzięta i już planuję, jakie książki kupię za tą kwotę ;3

Jedna z książek z autografem ♥

I bon ♥

Już się cieszę na kwiecień, bo niedługo Wielkanoc, potem testy gimnazjalistów, więc mam wolne, a potem to już maj i bardzo blisko do wycieczki szkolnej i do wakacji ♥ Tak więc, mam nadzieję, że spędzicie ten okres w radości i na miłym czytaniu ♥