Tytuł oryginalny: "Five Kingdoms. Sky Raiders"
Oryginalny język: angielski
Wydawnictwo: Egmont
Rodzaj: fantastyka/młodzieżowe
Ilość stron: 440
Cena: ?
Cole chciał się tylko
popisać przed kolegami w Halloween. Wycieczka do nawiedzonego domu okazałą się
jednak początkiem szalonej, niespodziewanej przygody…
Chłopiec wraz
przyjaciółmi trafia na tajemnicze Obrzeża – miejsce, które leży między jawą i
snem, rzeczywistością i wyobraźnią, i rządzi się swoimi magicznymi prawami.
Cole chciałby oczywiście jak najszybciej wrócić do domu, wygląda jednak na to,
że nie będzie to łatwe. Bo na Obrzeżach dzieje się źle! Magia traci na sile, a
pięciu królestwom grozi niebezpieczeństwo. To właśnie Cole, wraz z nowymi
przyjaciółmi, będzie musiał wszystko naprawić i spróbować przeżyć na tyle
długo, żeby odnaleźć drogę do domu… (opis z tyłu książki)
Na początku chcę
zaznaczyć, że w tej recenzji na pewno pojawią
się porównania „Łupieżców niebios” do „Baśnioboru”. Rozumiem, może niektórzy
ludzie nie lubią porównywać książek, bo wtedy ich magia traci na sile,
przyznacie chyba jednak, że czasami obejście się bez tego jest niemożliwie.
Porównywania tworzą się same, gdzieś w głębinach naszej podświadomości, więc
naprawdę trudno ich się pozbyć. Szczególnie zaś wtedy, gdy z tyłu książki
pisze: „Genialny początek serii, o której sam autor mówi, że najbardziej
przypomina bestsellerowy „Baśniobór”.
Zacznijmy od samego
pomysłu na powieść. Jak zawsze, w przypadku Brandona Mulla był on zupełnie
nieszablonowy… i po prostu fantastyczny. Niewielu jest autorów, którzy potrafią
wymyślać tak magiczne postacie i krainy jednocześnie sprawiając, że czytelnik
nie czuje się „przejedzony”, że tak powiem, tą niesamowitością. A tej jest
naprawdę sporo. Świat w „Łupieżcach niebios” jest zupełnie inny niż w książkach
Mulla, które dotychczas czytałam. Tajemnicze Obrzeża, o których tutaj mowa, są w całości wymysłem autora. Jest to niezwykła kraina, w której magia, bądź tak zwane "formowanie" jest na porządku dziennym. Jednak magię można przeznaczyć również do złych celów...
Co do głównych bohaterów powieści to nie miałam do nich większych zastrzeżeń. Jest wyraźna różnica pomiędzy złymi i dobrymi postaciami, także te złe są opisane tak, abyśmy ich nie lubili, a te dobre - abyśmy je lubili. Pojawiają się też postacie "neutralne", które z początku trudno przydzielić do jakiejkolwiek grupy, jednak po pewnym czasie i tak dowiadujemy się, czy są one dobre, czy złe.
Polubiłam głównych bohaterów, ale nie żeby tak jakość szczególnie. Najbardziej to tak na marginesie spodobały mi się postacie, które były na początku książki, a potem już nie było o nich mowy, ale pewnie autor jeszcze o nich wspomni w następnych częściach (co jest bardzo w jego stylu).
Tak jak w "Baśnioborze" akcja książki jakoś trzymała się rzeczywistości, to tutaj następuje całkowite oderwanie - zupełnie nowy świat, nowe istoty i nowe umiejętności, o których istnieniu Cole ma się dopiero przekonać.
Jeżeli więc lubicie światy tworzone przez Brandona Mulla i chcecie przeżyć kolejną magiczną przygodę, to polecam "Łupieżców niebios". Książka może nie jest taka dobra, jak "Baśniobór", ale zdecydowanie mi się podobała :-)
Tak jak w "Baśnioborze" akcja książki jakoś trzymała się rzeczywistości, to tutaj następuje całkowite oderwanie - zupełnie nowy świat, nowe istoty i nowe umiejętności, o których istnieniu Cole ma się dopiero przekonać.
Jeżeli więc lubicie światy tworzone przez Brandona Mulla i chcecie przeżyć kolejną magiczną przygodę, to polecam "Łupieżców niebios". Książka może nie jest taka dobra, jak "Baśniobór", ale zdecydowanie mi się podobała :-)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Egmont
Nie czytałam "Baśnioboru", więc nie będę też mieć porównania. Ale ten tytuł mnie szczerze zainteresował i czeka już zresztą na półce:)
OdpowiedzUsuńNie jestem wielką fanką fantastyki, nie może więc dziwić, że niezbyt się znam na tego typu książkach, ale Twoje przedstawienie powieści szczerze mnie zainteresowało. Jeżeli chodzi o kwestię porównań, moim zdaniem, w niczym to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, w końcu dzięki temu możemy trafić na inne interesujące nas pozycje, o których nie słyszeliśmy, a które również mogłyby nas zainteresować.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie :)
http://rudarecenzuje.blogspot.com/