"Rycerz widmo" Cornelia Funke
Tytuł oryginalny: "Geisterritter"
Wydawnictwo: Egmont
Oryginalny język: niemiecki
Rodzaj: fantasy/ młodzieżowe
Ilość stron: 349
Cena: ?
"Jedenastoletni Jon nawet nie podejrzewał, że rok szkolny zacznie się tak dobrze. Nie spodziewał się, że pozna marzącą o przygodach Elle i że w jego życiu nagle pojawią się żądne zemsty… duchy.
Jon i Ella będą musieli stawić czoła prawdziwym niebezpieczeństwom! Odkryją sekret morderstwa sprzed lat, będą więzieni przez zjawy. A kiedy będzie ich chciał uratować duch rycerza Williama Lonspee, w ich głowach pojawi się tylko jedno pytanie: czy naprawdę można mu zaufać"*
Jon i Ella będą musieli stawić czoła prawdziwym niebezpieczeństwom! Odkryją sekret morderstwa sprzed lat, będą więzieni przez zjawy. A kiedy będzie ich chciał uratować duch rycerza Williama Lonspee, w ich głowach pojawi się tylko jedno pytanie: czy naprawdę można mu zaufać"*
Pierwsza myśl, która pojawia się po przeczytaniu opisu: typowy "horrorek" z duchami w tle. Czyli pierwszy banał z wielu, które pojawiają się w książce. Nie mówię tym sposobem, że powieść z góry skazana jest na porażkę. Jest to jednak jeden z większych minusów książki. Wiem, że od razu zaczynam od tych gorszych stron "Rycerza widmo", ale takie jest pewnie pierwsze wrażenie, tuż po rozpoczęciu czytania: książka będzie zawierała banały.
I to prawda, nie da się ukryć. Na szczęście jednak autor rozwija potem wątki, co wynagradza te niedoskonałości. Do tego ciekawa fabuła sprawia, że na te niedociągnięcia nie bardzo zwraca się uwagę. Na szczęście.
Drugim minusem książki były obrazki. Niektóre były naprawdę ładne, ciekawe, a nawet takie, że dreszcz przebiegał po plecach. Te obrazki bym zostawiła. Usunęłabym natomiast wszystkie ilustracje duchów i te, które przedstawiały walki i pościgi - to również był wielki błąd autora. Te obrazki bowiem niszczyły całe wyobrażenie o wydarzeniach, a nawet - co gorsze - sprawiały, że opisane duchy (które mogłyby być straszne, jakby autorka trochę bardziej się postarała) straszne nie były. To naprawdę wielka szkoda.
Przykład dobrego rysunku
I takiego trochę gorszego
Zaczęłam tak źle, jednak nie myślcie, że książka jest zła! Wręcz przeciwnie! Bardzo mi się podobała! Może wydawać się, że jest to taka powieść "na chwilę", ale czasami takie książki są bardziej wartościowsze niż takie, które zapamiętamy na długo (a czasem nawet chcielibyśmy je zapomnieć). "Rycerz widmo" jest mimo wszystko książką dla trochę młodszych (tak 10, 11 lat) więc ja ją odbieram już trochę inaczej, niż osoby do tego przeznaczone (lekko inaczej, ale jednak).
Bardzo podobało mi się to, że niektóre postacie występujące w książce, a także miejsca, w których dzieją się dane wydarzenia są autentyczne. Bardzo lubię, kiedy tak jest, ponieważ wtedy można sobie wyobrazić, że coś tak fantastycznego miało miejsce naprawdę (nawet, jeżeli tak nie jest).
Podsumowując, książka jest naprawdę bardzo fajna i chociaż ma kilka minusów i może się wydawać, że jest "na chwilę", to mimo wszystko, według mnie jest godna uwagi!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Egmont.
*opis z tyłu książki
Och, zdecydowanie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńIlustracje, nawet ta gorsza, bardzo mi się podobają. Ogółem gustuję w książkach w tym klimatach więc ta lektura może mi się wydać ciekawa ;)
OdpowiedzUsuń