niedziela, 29 czerwca 2014

Podsumowanie czerwca!

Wakacje! Przybywajcie!

Już są wakacje! Jestem taka szczęśliwa! Czerwiec minął mi tak szybko! A szczególnie ostatnie dni... Dyskoteka... Rozdanie świadectw... Pożegnanie z klasą... Kiedy to było? Nadal mam wrażenie, że w poniedziałek znowu pójdę do szkoły i spotkam się ze znajomymi. W ogóle nie dociera do mnie, że po wakacjach idę do gimnazjum. Na razie jednak raduje się z czasu na czytanie książek, którego mam mnóstwo.
Jutro wyjeżdżam na obóz. Jadę nad morze (około sześć godzin jazdy) i biorę ze sobą trzy książki (jadę na tydzień - normalnie obóz trwa trzy). Są to:

"Niebo istnieje... naprawdę!"
"Time Riders (kupione dzisiaj)"
"Ulysses Moore: Wrota czasu"

Wyjazd na pewno będzie świetny! W dzień po przyjeździe do domu jadę na kolonie i również nie będzie mnie tydzień. Najbardziej prawdopodobne jest, że kolejna recenzja pojawi się (jeśli nie dzisiaj) za dwa tygodnie (lub za tydzień, w niedzielę, jak mi się uda).

A teraz podsumowanie!

KSIĄŻKI PRZECZYTANE W CZERWCU (W KOLEJNOŚCI, W JAKIEJ CZYTAŁAM):

"Elita" Kiera Cass [recenzja]
"19 razy Katherine" John Green [recenzja]
"Czytelniczka znakomita" Alan Bennet [recenzja]
"Pandemonium" Lauren Oliver [recenzja]
"Jesteś cudem" Regina Brett [recenzja niedługo]
"Bądź swoją siłą przez 365 dni w roku" Demi Lovato [recenzja]
"Tubylerczykom spełły fajle" Henry Kuttner [recenzja niedługo]
"Rycerz widmo" Cornelia Funke [recenzja niedługo]

Jednym słowem wspaniały wynik czerwcowy, aczkolwiek mógłby być jeszcze lepszy. Ten jednak w pełni mnie zadowala. Dodałam też kilkanaście nowych postów w tym WWO (patrz: poprzednie posty) :-)





W czerwcu zdarzyło się wiele pięknych rzeczy, ale żeby nie przedłużać opowiem tylko o kilku z nich.



 -nawiązałam współpracę z Wydawnictwem Egmont (to znaczy współpracę nawiązałam wcześniej, ale wreszcie dostałam tomik recenzencki, który właśnie kończę czytać, a po wyjeździe go zrecenzuję).
-okazało się, że jestem jedną z najlepszych absolwentów klas szóstych (średnia 5,9) i zostałam zaproszona na uroczystość wręczenia listów gratulacyjnych.
-obejrzałam ekranizację "Gwiazd naszych wina" ♥
-zostałam wyróżniona w ogólnopolskim konkursie pisania listów!
-czułam, że naprawdę żyję - chyba najpiękniejsza rzecz w tym miesiącu.


A co tam u was? Jak wam minął czerwiec?

sobota, 28 czerwca 2014

43# Pandemonium

"Pandemonium" Lauren Oliver

Tytuł oryginalny: "Pandemonium"
Wydawnictwo: Otwarte
Oryginalny język: angielski
Rodzaj: fantasy/młodzieżowe
Ilość stron: 373
Cena: 34,90 zł


UWAGA! "PANDEMONIUM" JEST DRUGĄ CZĘŚCIĄ TRYLOGII! RECENZJA PIERWSZEJ CZĘŚCI ("DELIRIUM") DOSTĘPNA TUTAJ. JEŻELI NIE CZYTAŁEŚ/AŚ PIERWSZEJ CZĘŚCI TO NAJPIERW ZRÓB TO!

Lena dołącza do ruchu oporu i dostaje do wykonania bardzo niebezpieczne zadanie. Z tego powodu musi przeprowadzić się do Nowego Jorku. Codziennie gra również, osobę wyleczoną. Udaje, że jest podporządkowana rządowi, który chce zacząć podawać Remedium osobom niepełnoletnim.
Pewnego dnia na drodze dziewczyny staje Julian - syn bardzo ważnej osobistości. Czy Lena może mu zaufać?

Najlepszym pomysłem w książce była - można by rzec - dwubiegunowość. Dwie, zupełnie oddzielone od siebie historie, które po pewnym czasie stałyby się jedną - koniec pierwszej połączyłby się z początkiem drugiej. Mam tutaj na myśli podział rozdziałów, jaki ustanowiła autorka. W "Pandemonium" nie było nic typu "rozdział 1" itp. Było tylko "Wtedy" i "Teraz". Dwie odmienne historie, a jednak tak bardzo ważne, dla całokształtu. Gdyby czytało się samo "Wtedy" nie dowiedzielibyśmy się, co było dalej. Gdybyśmy czytali samo "Teraz" właściwie nic byśmy nie rozumieli. Dlaczego bohaterka jest teraz w tym właśnie miejscu? Jak się tutaj znalazła? Co się stało? 
Dlatego pomysł ten był tak świetny. Te wszystkie niewiadome cały czas utrzymywały napięcie. Na początku w ogóle można nie orientować się, co się dzieje. Wszystko staje się jasne dopiero, po skończeniu książki.

Bardzo podobało mi się również przeistaczanie się starej Leny w nową. W powieści często pisało "tam zostawiłam dawną siebie" itp. W naszym życiu też są momenty, które nas zmieniają. Niektóre mniej, inne bardziej. Ważne jest, aby cały czas dążyć naprzód. Nie możemy od początku wiedzieć, czy zmieniliśmy się na dobre, czy na złe. Widać to dopiero z biegiem czasu. Tak samo było z Leną. Dopiero po jakimś czasie można było zauważyć jakie są skutki tych zmian.

Sama akcja może nie była od początku bardzo szybka, ale zanim się obejrzałam, a już byłam na 150 stronie :-) Było to naprawdę niezwykłe! Najlepsze w tej książce jest to, że nie wszystko musi się kończyć Happy Endem. Niektóre wydarzenia mają niezwykle mocny wpływ na następne, i tak dalej, i tak dalej. Jednym słowem - nic nie pozostaje bez przyczyny.

Jedynym minusem książki było to, że łatwo dało się przewidzieć niektóre wydarzenia (nie powiem jakie - przeczytacie - sami zgadniecie). Na to jednak można przymknąć oko ;-) Ja sama już nie mogę się doczekać, aż dostanę ostatnią część trylogii. A wam życzę miłego czytania!

piątek, 27 czerwca 2014

WWO 5# - Wakacyjny stosik

To już ostatnia odsłona WWO! Mam nadzieję, że pomysł był fajny, a posty z tej serii się wam podobały!
Dzisiaj przedstawię wam mój wakacyjny stosik (mam zamiar przeczytać jak najwięcej książek z niego) :-)



Stosik prezentuje się naprawdę okazale :-)



 I zaczynamy od pierwszej części stosiku. Tutaj są książki, które mam zamiar przeczytać w najbliższym czasie (od góry te, które będę czytać jako pierwsze). Są to:

"Tubylerczykom spełły fajle" - Henry Kutner. Jest to książka, której szukałam przez dwa lata i wreszcie znalazłam ją na allegro.
"Niebo istnieje... naprawdę" - Todd Burpo oraz Lynn Vincent
"Ulysses Moore: Wrota czasu" i "Antykwariat ze starymi mapami" - Pierdomenico Baccalario
"Czerwień rubinu" - Kerstin Gier
"Lola Rose" - Jacqueline Wilson
"Krawędź czasu" - Krzysztof Piskorski (czytał ktoś?)
"Czego uszy nie widzą" - Agnieszka Tyszka



Książki, które mam zamiar przeczytać w następnej kolejności (kiedy skończę pierwszą część stosiku):


"Ania z Avonlea", "Ania na uniwersytecie", "Ania z Szumiących Topoli", "Wymarzony dom Ani", "Ania ze Złotego Brzegu", "Dolina tęczy" i "Rilla ze Złotego brzegu" - Lucy Maud Montgomery
"Baśniobór" i "Baśniobór II. Gwiazda Wieczorna wschodzi" - Brandon Mull
"Harry Potter i Kamień Filozoficzny" i "Harry Potter i Komnata Tajemnic" J.K. Rowling



I książki, jakie chcę przeczytać jako ostatnie w ostatniej kolejności:


"Czarnoksiężnik z Archipelagu" (na odwrót napis - wiem), "Najdalszy brzeg" (trzecia część - przypadkowo na odwrót zrobiłam), "Grobowce Atuanu" (druga część) i "Tehanu" - Ursula K. Le Guin
"Władca pierścieni: Bractwo (Drużyna) Pierścienia", "Dwie Wieże" i "Powrót Króla" - J.R.R. Tolkien
"Dzień  niepodległości" (do góry nogami) - kilku autorów - nie chce mi się wymieniać
"Skrytoświat. Wiosna" (też przypadkowo do góry nogami) - William Horwood
"Baśniarz" - Antonia Michaelis
"Moje Kilimandżaro" - nie wiem kogo


Mam nadzieję, że podobały wam się wszystkie posty "WWO". Piszcie w komentarzach jak oceniacie pomysł i co myślicie ogólnie o postach! Ja tymczasem życzę wam wspaniałych i zaczytanych wakacji!



PS. Mam też informację. W poniedziałek wyjeżdżam i nie będzie mnie przez dwa tygodnie (z małą przerwą), więc posty mogą się nie pojawiać przez jakiś czas :-/

42# Bądź swoją siłą przez 365 dni w roku

"Bądź swoją siłą przez 365 dni w roku" Demi Lovato

Tytuł oryginalny: "Staing Strong 365 Days a Year"
Wydawnictwo: Feeria
Oryginalny język: angielski
Rodzaj: młodzieżowe/poradnik
Ilość stron: ? (nie ma oznaczonych stron)
Cena: 34,90

Demi Lovato jest znaną piosenkarką i aktorką. Jej piosenki górują na listach przebojów. Ona sama znana jest z wielu filmów Disneya. Ma miliony fanów na Facebooku i Twitterze. Jednak jej droga na szczyt nie była łatwa. Piosenkarka pokonała nałogi, anoreksję i bulimię, a także stawiła czoło zastraszaniu. 
Książka napisana jest w szczególności dla tych osób, które potrzebują pomocy, a boją się o nią poprosić, ale również dla tych, którzy chcą uwierzyć w swoje możliwości i spełnić marzenia.

Nigdy nie byłam fanką Demi Lovato. Lubiłam ją, to prawda, niektóre jej piosenki uważałam za naprawdę rewelacyjne, ale nigdy nie powiedziałabym, że ją uwielbiam. Sięgając po "Bądź swoją siłą" miałam nadzieję, że książka będzie czymś w rodzaju biografii zawierającej wiele pozytywnych myśli. Bardzo się myliłam. 
Są to pozytywne myśli, ale dosłownie na 365 dni w roku. Tutaj daję przykład jednego "rozdziału":


Kiedy czytałam książkę miałam naprawdę dużo "małych" (ale dla mnie jednak bardzo znaczących) życiowych problemów. I w niektórych momentach wydawało mi się, że autorka pomaga mi je rozwiązać. Zawsze jakoś tak utrafiłam, że kiedy działo się coś złego, to pojawiała się myśl, która pomagała mi wszystko odbudować.


Autorka w książce umieściła dużo własnych (i bardzo inspirujących) cytatów. Pokazują one również jak dużo Demi przeszła. Mało osób potrafi wyciągnąć takie wnioski ze swoich niepowodzeń, a do tego dalej myśleć pozytywnie. Jest to naprawdę niezwykłe i za to podziwiam Lovato.

Gdy czyta się książkę "na raz", czyli od razu całą (jak ja to zrobiłam) to czuje się, że informacje po prostu wypływają z głowy - ma się ich dosyć. Dlatego naprawdę: nie czytajcie tej książki w trzy dni! Nawet tydzień to za krótko! Jeżeli naprawdę chcecie zapamiętać wszystkie ważne myśli, to trzeba czytać jeden "rozdział" na dzień.

Ostatnio przeczytałam książkę "Jesteś cudem" (którą zrecenzuję już wkrótce) i powiem, że dużo cytatów i myśli z "Bądź swoją siłą" było bardzo podobne, jak w książce Reginy Brett. Rozumiem, że mógł być to przypadek, bo były to dobre cytaty, które chciało wykorzystać więcej autorów, więc tutaj akurat nie mam do nikogo pretensji.

Kolejnym drobnym niedociągnięciem w książce było to, że dużo myśli było do siebie podobnych. Tak, jakby autorka zaczynała jakiś temat, kończyła go, po czym wracała do niego w (o wiele dalszych) rozdziałach. Czasami zdawało mi się, że czytam to samo drugi raz i miałam wrażenie, jakbym pomyliła strony!
Niektóre myśli mogą również zostać odebrane negatywnie - autorka mówi nam, jak mamy się zachować w pewnych sytuacjach, co można wykorzystać w złym momencie. Czasami trzeba zastanowić się nad danym rozdziałem, aby zrozumieć jego cały przekaz, ale to akurat jest dobre.

Książka pomogła mi się pozbierać, gdy miałam trudny okres. Potrzebowałam takich poradników i dobrze trafiłam. Cieszę się, że sięgnęłam po tą pozycję i mam nadzieję, że wy również to zrobicie.
Książka ta dała mi siłę. Pokazała mi, że jestem wyjątkowa. I ty też jesteś! Pamiętaj o tym!



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Feeria!

czwartek, 26 czerwca 2014

WWO #4 - Top 16 książek na lato!

To już czwarty post z serii WWO! Dzisiaj przedstawię wam książki, które polecam Wam na lato. Zapraszam na top 16!



(Od górnego lewego rogu, do prawego):

"Czerwień rubinu", "Błękit szafiru" i "Zieleń szmaragdu" - Kerstin Gier (genialna seria) ♥
"Wszechświaty" i "Wszechświaty. Pamięć" - Leonardo Patrignani
"Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie możliwa katastrofa" i "Trzecia kuzynka" - Rafał Kosik
"Rywalki" - Kiera Cass
"Gwiazd naszych wina (♥ ♥ ♥ ♥ ♥)" - John Green
"Jesteś cudem (recenzja niedługo)" i "Bóg nigdy nie mruga (sama czytałam fragment i już się wydaje świetne, ale nie posiadam)" - Regina Brett
"Duchy przeszłości" - Wendy Webb
"Tam, gdzie spadają Anioły" Dorota Terakowska
"W otchłani" Beth Revis (cały czas zabieram się do zrecenzowania tego)
"Delirium" - Lauren Oliver

Oto moje propozycje dla was, na lato!
Mam nadzieję, że post was zaciekawił!


DO WAKACJI ZOSTAŁ... 1 DZIEŃ!!!!!!

WWO #3 - Wakacyjne wietrzenie półek

WWO numer 3 (nadrabiam zaległości) :-) czyli o "Wakacyjnym wietrzeniu półek (WWP)"

Pewnie każdy z nas spotkał się z problemem braku miejsca na półce. Czasami wystarczy przełożyć książkę na inne miejsce, czasami po prostu zamontować nową półkę. Zdarzy się jednak, że podczas sprzątania półek (na przykład w wakacje, kiedy ma się na to dużo czasu) trafią się książki niepotrzebne - takie, których nie chce się czytać, a które mogą znaleźć jeszcze nowego właściciela. Co zrobić z takimi książkami?

1. Oddać znajomemu

Jeżeli macie znajomych/przyjaciół czytających książki (np. taką Mionkę lub Karolcię - prawdziwe skarby) możecie oddać mu taką "bezpańską" książeczkę. Na pewno bardzo ich ucieszy taki prezencik :3



2. Konkurs
Jeżeli macie bloga, lub inną stronę poświęconą książkom, to możecie przeprowadzić konkurs, w którym można wygrać książkę (najlepiej, jeżeli książka jest w dobrym stanie). Jest to również bardzo dobry sposób na zareklamowanie się. Dobrze, jeżeli wcześniej zrecenzowało się książkę, która jest nagrodą - czytelnicy będą wiedzieli, czy warto brać udział w konkursie.



3. Bookcrossing


Bookcrossing to znana większości akcja, polegająca na zostawieniu książki w jakimś widocznym miejscu tak, aby znalazł ją ktoś inny (w skrócie). Więcej o akcji tutajCzasami (np. w tym roku na Pyrkonie) organizowane są Bookcrossingi, polegające na tym, że przynosisz daną liczbę książek i taką samą możesz sobie wziąć z książek przyniesionych wcześniej przez kogoś innego.
Znaleźliście kiedyś jakąś książkę z Bookcrossingu?




4. Oddać do biblioteki


Książki można zanieść również do biblioteki miejskiej lub szkolnej. Wtedy na pewno trafią na kogoś dobrego.



5. Oddać książkę na cel charytatywny

Kiedy odda się komuś książkę, to miło jest i tobie i temu, kto tę książkę otrzyma. Istnieją najróżniejsze fundacje, do których można zanieść takie książki.



6. Sprzedać

No i chyba najłatwiejszy sposób na pozbycie się niepotrzebnych książek i zdobycie pieniędzy na nowe - sprzedanie starych powieści. Książki sprzedać można na allegro i innych takich stronach, ale również na najróżniejszych festynach i kiermaszach.

I to już właściwie wszystko :-)
Mam nadzieję, że post się podobał :-)



DO WAKACJI ZOSTAŁO... 2 DNI (POST Z WCZORAJ)!!!

wtorek, 24 czerwca 2014

41# Czytelniczka znakomita

"Czytelniczka znakomita" Alan Bennet

Tytuł oryginalny: "The uncommon reader"
Wydawnictwo: Media rodzina
Oryginalny język: angielski
Rodzaj: ?
Ilość stron: 112
Cena: 25 zł

Książka opowiada historię Królowej angielskiej, która przez przypadek, pewnego dnia trafia do biblioteki objazdowej. Tak rozpoczyna się jej czytelnicza przygoda. Monarchini coraz bardziej zagłębia się w powieściach, tracąc kontakt z rzeczywistością i zaniedbując swoje królewskie obowiązki. Poddani natomiast zaczynają knuć jak wyciągnąć ją z tego "nałogu".


Kiedy zobaczyłam książkę po prostu musiałam ją mieć. Interesujący tytuł, niezwykły opis, a także piękna okładka sprawiły, że po prostu nie mogłam zostawić jej w sklepie (tym bardziej, że książka była w przecenie). Nie zawiodłam się. Nie wiem dlaczego, ale od pewnego czasu ciągnie mnie do książek o księżniczkach, królowych itp. (już trochę o tym wspominałam w recenzji "Elity").

Powieść napisana jest lekko, czyta się ją z przyjemnością. Tym bardziej, że nie jest o niczym innym, jak o książkach! Świetnie ukazane są w niej również daleko idące skutki zamiłowania do książek. Między innymi również ta tematyka sprawiła, że postanowiłam przeczytać "Czytelniczkę znakomitą".

Jak już wcześniej pisałam, bardzo spodobało mi się, że główną bohaterką książki była królowa. Wszyscy postać tą mogą kojarzyć z nienagannymi manierami, punktualnością itp, itd. I rzeczywiście tak było. Do czasu, aż królowa nie odkryła książek. Te zaczęły ją zmieniać. Monarchini stała się inteligentniejsza, zaczęła więcej filozofować, ale też zaczęła się wszędzie spóźniać i przestała zwracać uwagę na sprawy państwowe. Interesowały ją tylko książki.

Bardzo spodobał mi się tytuł posłowia od tłumaczki (z końcówki książki) czyli: "Jakie niebezpieczeństwa płyną z nieumiarkowanego czytania"? Przeczytajcie a dowiecie się sami!

niedziela, 22 czerwca 2014

WWO #2 - Gdzie czytać w wakacje?

To już drugi post z serii WWO (Wielkie Wakacyjne Odliczanie) noszący tytuł...
"Gdzie czytać w wakacje?".

Pewnie każdy książkoholik łączy wakacje z nieograniczonym czasem na czytanie, cotygodniowymi wizytami w bibliotece i w ogóle całym tym czytelniczym rajem. Jednak, jak jest w rzeczywistości? W tym poście przedstawię wam kilka propozycji, gdzie możecie czytać i ile książek warto mieć przy sobie podczas wakacji :-)


1. Czytanie w środkach transportu

 Niektórzy lecą na wakacje samolotem (nie ja). Inni jadą autem (jak najbardziej ja). Jeszcze inni korzystają z pociągów, autobusów i tramwajów. Osobiście kocham, kiedy jedzie się długo, bo mam dużo czasu aby sobie spokojnie poczytać. Problem pojawia się u niektórych osób, gdy podczas czytania np. w aucie pojawiają się u nich mdłości. Jeżeli pojawiają się od razu po rozpoczęciu czytania, to radzę je jak najszybciej przerwać (i zaopatrzyć się w audiobooka - wiem, że nie to samo, ale jakoś przetrwać trzeba). U mnie po około 2, 3, czasami 5 godzinach jazdy (zależy czy jestem zmęczona itp.) występują bóle głowy. Najczęściej wtedy sięgam po tabletkę. Pamiętajcie jednak, aby nie brać ich zbyt często!



2. Czytanie w hamaku

Jeżeli ktoś akurat nigdzie nie wyjeżdża to może spokojnie poczytać w hamaku (kocham czytać w hamaku). Jeżeli go się nie posiada to może to być oczywiście leżak, koc, a nawet ławka w pobliskim parku. Czytanie na dworze jest zawsze dobre! Do tego jakiś zimny napój i truskawki i żyć, nie umierać!


3. Czytanie na plaży

Oczywiście nie musi być to od razu plaża nad morzem (a tym bardziej w jakimś innym kraju). Wystarczy, że na rodzinną wycieczkę nad jezioro zabierzemy sobie jakąś ciekawą (i w miarę lekką) książkę. Czytanie na plaży jest świetne, ale osobiście preferuję czytanie na leżaku, niż na kocu (szczególnie nad morzem) bo wiatr sprawia, że piasek zasypuje naszą powieść.


4. Czytanie w domu

Czytać można również w domu, gdy pada deszcz albo (czego wam z całego serca nie życzę), gdy jesteście chorzy. Wtedy zamiast zimnego napoju można sobie zrobić herbatę (to znaczy wszystko zależy od temperatury panującej w pomieszczeniu), zapalić świeczkę i proszę - świetny sposób, na spędzenie wolnego czasu.


5. Czytanie podczas wycieczki w góry

Czytać nie trzeba tylko podczas wycieczki nad morze, czy jezioro. Książkę można zabrać przecież ze sobą również w góry! Pamiętajcie tylko, że w takim przypadku musi być ona lekka, bo inaczej ciężko będzie wam się z nią przemieszczać...

Ten post udowodnił, że czytać można wszędzie. I pamiętajcie, aby w wakacje nie zabierać książek "pod przymusem". Wybierajcie tylko takie, których czytanie będzie wam sprawiało przyjemność ;-)


DO WAKACJI ZOSTAŁO 5 DNI (WCZORAJ NIE BYŁO POSTU :/ )


PS. Jeżeli macie jakieś pomysły na posty WWO to piszcie w komentarzach (jakby mi pomysłów zabrakło, to zerknę) :-)

sobota, 21 czerwca 2014

WWO #1 - w jakich książkach chciałabym spędzić wakacje?

WWO czyli WIELKIE WAKACYJNE ODLICZANIE to mój pomysł na to, aby umilić wam czekanie, na koniec roku szkolnego! Przez siedem dni z rzędu, zaczynając od dzisiaj, będę dodawała posty związane tematycznie z wakacjami i z książkami! ZAPRASZAM!

Pierwszy post WWO nosi tytuł: :W jakich książkach chciałabym spędzić wakacje?
Jest dużo książek, które lubię. Jednak nie we wszystkich dałoby się spędzić przyjemne wakacje (wyobraźcie sobie wakacje w "Igrzyskach śmierci" albo w "Złodziejce książek"). Teraz przedstawię kilka książek, w których chciałabym spędzić wakacje (czasami pojawią się też bohaterowie z którymi chciałabym spędzić wakacje).

1. "Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie możliwa katastrofa"
Możecie mówić, że "Felix, Net i Nika" to nie dla was, że jesteście na tę serię za starzy itp. a ja i tak będę was namawiała do przeczytania jej! Po prostu uwielbiam książki Rafała Kosika i znam wiele osób, które również je kochają, więc jak najbardziej polecam!

O czym właściwie jest ta książka?
Jest to druga część przygód trójki gimnazjalistów: Felixa, Neta i Niki. Wyjeżdżają oni na wakacje nad morze, aby tam odkryć tajemniczą bazę z drugiej wojny światowej. Niezwykłe pole siłowe, dziwne zjawy i tjemniczy bezkształt, to tylko początek tego, co ma się wydarzyć. No i chyba najważniejsze pytanie w książce: czym jest bekonia? Przeczytajcie, a się dowiecie!

Akcja książki toczy się w wakacje, więc nie miałabym nic przeciwko spędzenia tych dwóch wolnych miesięcy właśnie w niej. Dodatkowo uwielbiam postacie wykreowane przez Rafała Kosika i sądzę, że szybko bym się z nimi zaprzyjaźniła :-)


2. "Jeżycjada"
"Jeżycjada" to niezwykła seria, a spędzenie wakacji w domu Borejków byłoby po prostu wspaniałe!
Atmosfera jaka tam panowała, a do tego wszechobecny książkoholizm sprawiał, że to jeden z najmilszych (zaraz po moim) domów świata!


3. "Ania z Zielonego Wzgórza"
Kto nie zna Ani Shirley? Ta rudowłosa, rozgadana dziewczynka, z głową w chmurach byłaby dla mnie idealną przyjaciółką (świetnie byśmy się dogadywały - ja to po prostu wiem). Zielone Wzgórze natomiast można określić rajem na ziemi. Tak sobie skrycie marzę, że kiedyś w przyszłości zbuduję sobie gdzieś na polanie śliczny domek, z ogromną biblioteką i ogrodem i sobie w nim zamieszkam.
Gdybym miała szansę spędzić lato na Zielonym Wzgórzu, codziennie chodziłabym na wycieczki do lasu, jadła owoce prosto z drzewa i słuchała śpiewu ptaków. Kto by tak nie chciał?


4. Gwendolyn z Trylogii czasu
W tym przypadku, wakacji nie chciałabym spędzić gdzieś, a z kimś. Mianowice z Gwendolyn Shepherd. Postać tą możecie kojarzyć z trylogii czasu. Gwen to zwykła dziewczyna, która pewnego dnia odkrywa że posiada gen podróży w czasie. Życie dziewczyny staje na głowie. Musi nadrobić kilkanaście lat nauki w tydzień. Do tego poznaje tajemniczego Gideona, który również podróżuje w czasie. Obydwoje muszą stawić czoła niebezpieczeństwom, które czekają na nich w odmętach przeszłości.

Uwielbiam Gwen za jej charakter. Jest odważna i zwykle na początku myśli o innych, a potem o sobie (co jednak nie zawsze jest dobre). Lubi oglądać filmy z przystojnymi aktorami, jeść pizze i lody i myśleć o chłopakach (zwyczajna nastolatka :-) ). Dodatkowo zawsze dotrzymuje słowa i osądza sprawiedliwie. Czasami tylko jest wybuchowa, ale to można jej wybaczyć ^^


I to już właściwie cały post.  A wy w jakich książkach chcielibyście spędzić wakacje?

WAKACJE ZA: 7 DNI (JAKO, ŻE POST PISAŁAM WCZORAJ, A DZISIAJ GO TYLKO OPUBLIKOWAŁAM ;-) )

czwartek, 19 czerwca 2014

40# Elita

"Elita" Kiera Cass


Tytuł oryginalny: "The Elite"
Wydawnictwo: Jaguar
Oryginalny język: angielski
Rodzaj: młodzieżowe
Ilość stron: 328
Cena: ?

UWAGA! "ELITA" JEST DRUGĄ CZĘŚCIĄ "RYWALEK". ZANIM ZABIERZESZ SIĘ ZA PRZECZYTANIE TEJ RECENZJI, LEPIEJ SKOŃCZ PIERWSZĄ CZĘŚĆ!

Z trzydziestu pięciu dziewcząt, które przybyły do pałacu zostało sześć. A wśród nich America. Dziewczyna nadal nie jest pewna swoich uczuć do Maxona, jednak (może po części nieświadomie) coraz bardziej się w nim zakochuje. Nie potrafi jednak zapomnieć o swojej poprzedniej miłości - Aspenie. Wszystko komplikuje się, gdy zostają przeprowadzone nieoczekiwane ataki na pałac. Ami robi coś, co strasznie denerwuje króla. Czy Maxon zdoła ją ochronić, przed gniewem ojca?

Drugą część "Rywalek" musiałam mieć. Jest to jedna z tych książek, które strasznie przyciągają czytelników (czasami - jak w tym przypadku - nie wiadomo nawet czym). Moja teoria jest taka: dziewczyny (bo książka jest jednak bardziej dla dziewczyn - co nie znaczy, że mężczyźni nie mogą jej czytać) mimo wszystko lubią wyobrazić sobie, że żyją w pałacu, jedzą wykwintne obiady, ubierają się w drogie suknie i chodzą na spacery z księciem. Ja również szukałam ucieczki od rzeczywistości więc postanowiłam sięgnąć po tę bajkę dla nastolatków. Nie zawiodłam się. Mimo, że "Elita" była gorsza od "Rywalek" to nada posiadała tę magię - czar przyciągania.

Kolejna książka, w której pokazane jest, że bogactwo, to nie wszystko. Do szczęścia nie potrzeba sukni, służby, ogromnego pałacu ani wywiadów w telewizji. Takie rzeczy często mogą tylko sprawić, ze będziemy mieli w życiu problemy. 
W "Elicie" jest to ukazane wyraźniej, niż w "Rywalkach". Dzieje się tak dlatego, że Ami zaczyna dostrzegać ciemną stronę życia w pałacu. Zakazane księgi, niepokojąca przyszłość - jakie tajemnice skrywa przed światem monarchia?

Szkoda tylko, że niektóre rzeczy, które pojawiły się w książce były po prostu banalne. Znowu trójkąt miłosny, zakazana miłość itp, itd. Za to nie można pochwalić autorki, jednak gdyby pominąć te drobne niedociągnięcia, to wykonała ona naprawdę dobrą robotę :-)

 "Rywalki" jak i "Elita" są niezwykłe. Osobiście mam wielką słabość do książek o królewnach i księżniczkach (i ogólnie do książek, w których akcja dzieje się w pałacu) więc nie mogłam nie przeczytać dzieła Kiery Cass. Autorka ukazuje nam plusy i minusy mieszkania w zamku. Jednak przekaz płynący z książki jest głębszy i nie ogranicza się tylko do mówienia o bogactwie. Jeśli chcecie go poznać sięgnijcie po tę książkę! Polecam! Naprawdę warto!

wtorek, 17 czerwca 2014

Coś niecodziennego...

Witajcie, tu ja (a kto by inny)! Przychodzę do was z niezwykłym postem, ponieważ nie będzie to recenzja książki... a bloga! Moja przyjaciółka pisze fan fiction i poprosiła mnie abym zrecenzowała owoc jej pracy (jeszcze niedokończony - rozdziały pojawiają się co jakiś czas). Ocena będzie szczera, jeżeli coś nie będzie mi się nie spodobało w blogu, to to napiszę. Nie będę jednak pisała czegoś typu: 
To, to i to jest okropne, nie podoba mi się.
Jeżeli coś naprawdę będzie złe (a zapewniam, rzadko zdarza się, że coś jest dla mnie złe) to napiszę, co to jest i jak można to poprawić.
Okay :-) No to zaczynajmy!



Fabuła:

Ker-Parawel i Hogwart od dawna toczą ze sobą spór. Niby nie ma otwartej walki, jednak nikt nie chce wyciągnąć ręki na zgodę. Nikt nie chce być pierwszy. Wojna zatruwa życie mieszkańcom Narnii, jak i Hogwartu. W końcu Hermiona Granger (znana wam zapewne z "Harrego Pottera") postanawia coś z tym zrobić. Wyrusza do Narnii aby dowiedzieć się o ich planach wojennych i ogólnie - żeby trochę pomyszkować. Po drodze jednak coś idzie nie tak. Hermiona wpada w pułapkę.

Takiego fan fiction jeszcze nie było! Oczywiście można spotkać się z blogami na temat "Harrego Pottera" i "Opowieści z Narnii", ale nikt jeszcze nie połączył tego w całość. Już samo to sprawia, że cała historia staje się niezwykła. Dodatkowo oglądamy ją z dwóch perspektyw (jednak nie będę wam mówiła kogo ^^). Podpowiem tylko, że każda z tych postaci jest "po drugiej stronie" - jednak pochodzi z Hogwaru, druga z Narnii. Czasami również następuje przeniesienie - raz wydarzenia dzieją się tutaj, a raz tutaj (wszystko jest jednak uporządkowane, nie ma żadnych zawiłości). Dlatego możemy dowiedzieć się, co rodzeństwo Pevensie sądzi o mieszkańcach Hogwartu i na odwrót.

Akcja opowiadania toczy się dość szybko. Czasami tylko trochę się ciągnie, ale jest to naprawdę prawdziwa rzadkość. Dodatkowo w opowiadaniu są różne wątki - nawet (co nie jest dziwne, bo wątek ten występuje zawsze) miłosny. Do tego niezwykłe wydarzenia i postacie nadają temu fan fiction niezwykły klimat. Niektóre rzeczy nawiązują do wydarzeń z "Opowieści z Narnii" i "Harrego Pottera", jednak nie tak bardzo aby ktoś kto nie czytał tych książek nie mógł zrozumieć o co we wszystkim chodzi.

Osobiście przeczytałam tylko dwie części "Opowieści z Narnii". "Harrego" natomiast pochłonęłam całego . W tym opowiadaniu jednak nie ma znaczenia, co sądzę o tamtych książkach. Jest to zupełnie co innego więc w wyborze, czy chcecie przeczytać bloga, czy nie, nie kierujcie się tym, bo możecie naprawdę dużo stracić.

Jakie proste przesłanie niesie ze sobą ta opowieść! Zawsze bądźcie pierwsi! Mądrzejsi! Pogódźcie się z innymi! Nie czekajcie, aż ktoś inny to zrobi! No bo po co? Po co zatruwać sobie niepotrzebnie życie? Po co martwić się czymś, co można przecież rozwiązać bez konfliktów?
Nie miejcie urazów do innych. Żyjcie teraźniejszością! Tylko ona w pełni należy do was. Nie traćcie jej!




Na blogu pojawiło się na razie kilka rozdziałów, jednak ja już czekam na więcej! Ta historia naprawdę mnie uwiodła. Zawarta w niej magia sprawia, że opowieść ta jest naprawdę niezwykła!
Polecam! 

poniedziałek, 16 czerwca 2014

39# 19 razy Katherine

"19 razy Katherine" John Green

Tytuł oryginalny: "An Abundance of Katherines"
Wydawnictwo: Bukowy las
Oryginalny język: angielski
Rodzaj: młodzieżowe
Ilość stron: ?
Cena: ?

Colin Singleton gustuje wyłącznie w dziewczętach o imieniu Katherine. A te zawsze go rzucają. Gwoli ścisłości, stało się tak już dziewiętnaście razy. Ten uwielbiający anagramy, zmęczony życiem cudowny dzieciak wyrusza w podróż po Ameryce ze swoim najlepszym przyjacielem Hassanem, wielbicielem reality show Sędzia Judy. Chłopcy mają w kieszeni dziesięć tysięcy dolarów, goni ich krwiożercza dzika świnia, ale za to nie towarzyszy im ani jedna Katherine. Colin rozpoczyna pracę nad Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine, za pomocą którego ma nadzieję przepowiedzieć przyszłość każdego związku, pomścić Porzuconych tego świata i w końcu zdobyć tę jedyną. Miłość, przyjaźń oraz martwy austro-węgierski arcyksiążę składają się na prawdziwie wybuchową mieszankę w tej przezabawnej, wielowarstwowej powieści o ponownym odnajdywaniu samego siebie.*

Po przeczytaniu "Gwiazd naszych wina" Johna Greena bałam się, że pozostałe jego książki okażą się banałem, na który nie warto nawet zwracać uwagę. Żyłam w takim przekonaniu, w ogóle nie sięgając po inne dzieła tego autora. Aż do chwili obecnej. 
Oczywiście "19 razy Katherine" bardzo różni się od "Gwiazd naszych wina" - nie tylko tematyką, ale ogólnie sposobem napisania. Niemniej jednak, w książce nadal pojawiają się pełne filozofii cytaty i absurdalne wydarzenia, które wymyślić mógł tylko Green.


Może najpierw skupmy się na postaci Colina Singletona - niezwykłego dzieciaka mającego obsesję na punkcie dziewczyn, których imię to K A T H E R I N E. Nie Kate czy inne przeróbki, ale KATHERINE. Po prostu.
Colin jest naprawdę niesamowicie inteligentny - umie kilkanaście języków, wygrał teleturniej, czytał codziennie po kilkaset (około 400) stron książek. Niezwykłe, prawda? Jednak nadal jest cudownym dzieckiem. Inteligentnym, błyskotliwym, często przynudzającym, ale wciąż (mimo swojego wieku) jest dzieckiem. I to mnie najbardziej uderzyło w charakterystyce tej postaci.
Colin nie mógł się odnaleźć. Nie wiedział co sprawia, że ludzie się nudzą w jego towarzystwie, a co nie. Nie znał się na typowych żartach. Był jak niezorientowany dzieciak, próbujący odnaleźć się w świecie dorosłych. Autor pokazał nam, właśnie na przykładzie Colina, co możemy stracić będąc sławnymi, bogatymi lub super inteligentnymi ludźmi.
Pomyślcie. Ile razy czytając artykuły o jakichś niezwykle utalentowanych dzieciach, które w wieku czterech lat umiały czytać i doskonale grać na pianinie, chcieliście być tacy jak one? Ile razy pragnęliście rozbłysnąć inteligencją i dostać się do kręgu największych geniuszy świata? Zdaje mi się (ale to moja opinia), że przynajmniej 80% ludzi miało kiedyś takie marzenie (chociaż raz). A John Green mówi w swojej książce jak mogłoby wyglądać nasze życie, jeżeli rzeczywiście bylibyśmy tak utalentowani. Ile rzeczy mogłoby nas ominąć. Ja często myślałam, co by było gdybym była niezwykle mądra (nie mówię, że nie jestem :3 chodzi mi tutaj o wiedzę na poziomie Einsteina). Jednak po przeczytaniu "19 razy Katherine" zrozumiałam, że wszystko ma dwie strony: dobrą i złą. Dlatego nie narzekajmy na siebie. Nie możemy wiedzieć, co by było gdyby. Lepiej cieszmy się z tego, co mamy!

Po raz kolejny humor autora dosłownie "zwalił mnie z nóg". Lekki styl pisania, a do tego niezwykle śmieszne i absurdalne wydarzenia sprawiają, że od książki nie można się oderwać. Jest ona po prostu tak ciekawa, że czytając ją trzeba dowiedzieć się, co będzie dalej. A do tego zdania przepełnione filozofią i niezwykle mądre spostrzeżenia postaci (pojawiające się w najmniej oczekiwanych momentach) nadają książce tego czegoś, czego potrzeba, aby książka była dobra.

"19 razy Katherine" to jeden z najbardziej oryginalnych pomysłów na książkę, z jakim się spotkałam. Naprawdę mało jest powieści, które nie zaczerpnęły niczego z innych książek, a "19 razy Katherine" właśnie taką jest. To niezwykła opowieść o ucieczce od codzienności, znalezieniu przyjaźni i co najważniejsze: miłości!


~Moja ocena: 8/10 (świetna)~ 


* Opis z tyłu książki

poniedziałek, 9 czerwca 2014

38# Wszechświaty. Pamięć.

"Wszechświaty. Pamięć." Leonardo Patrignani
Tytuł oryginalny: "Multiversum. Memoria"
Wydawnictwo: Dreams
Oryginalny język: włoski
Rodzaj: cience-fiction, fantasy, młodzieżowa
Ilość stron: 253
Cena: 42 zł

UWAGA! W TEJ RECENZJI MOŻE WYSTĘPOWAĆ MAŁY SPOJLER (ZALEŻY KTO, CO UWAŻA ZA SPOJLER, DLATEGO OSTRZEGAM). NA POCZĄTKU RADZĘ PRZECZYTAĆ PIERWSZĄ CZĘŚĆ KSIĄŻKI!

Jenny, Alex i Marco przebywają w Pamięci. Błądzą pomiędzy wydarzeniami. Nie odróżniają już co jest ich wspomnieniem, a co wspomnieniem kogoś innego. Poznają wydarzenia z przeszłości, jak i również innych światów alternatywnych, o których nie wiedzieli, a które mogą być odpowiedzią na pytanie: Dlaczego to oni trafili do Pamięci? Dlaczego to oni podróżują pomiędzy wymiarami?
Tymczasem na nowej Ziemi cywilizacja rozwija się. Mało osób wie o katastrofie, która miała miejsce wiele lat wcześniej. Wszyscy żyją swoim życiem, nieświadomi, że tak naprawdę są pod kontrolą rządu. Robią to co oni im każą.
Jednak pewnego dnia ma miejsce wydarzenia, które ma odmienić losy Wszechświata.

Na premierę "Pamięci" czekałam osiem miesięcy. I to czekałam, ale tak naprawdę - jeszcze nigdy tak długo nie wyczekiwałam jakiejkolwiek książkowej premiery. W końcu dowiedziałam się dokładnie, kiedy ma ona miejsce. I tutaj pojawiał się pierwszy problem. Tego dnia byłam na wycieczce. W Krakowie. Jednak po pewnych komplikacjach, które miały związek z dostaniem książki wreszcie ją miałam
Zabrałam się do czytania. Pierwsza rzecz, która naprawdę mi się spodobała, to opisanie Pamięci. Był to inny wymiar, całkowicie różniący się od tych, do których trafiali Alex i Jenny. Tamte były wymiarami fizycznymi - trafiało się do nich ciałem. Natomiast do Pamięci można się było dostać tylko za pomocą umysłu. Miejsce to (jeżeli coś takiego w ogóle można nazwać miejscem) przypominało trochę chaotyczny sen, pełen ślepych zaułków i strasznie szybko zmieniającego się krajobrazu - sen pełen niewiadomych. Opisanie tego tak, żeby czytelnik mógł zrozumieć, jaki zamęt panował w Pamięci, a jednocześnie tak, żeby nie stracił wątku było nie lada wyzwaniem. A autor wywiązał się z niego znakomicie.

Akcja kończy się w momencie (i tutaj spojler), gdy Jenny budzi się kilkaset lat po tym, jak jej świat dotknęła zagłada. W tym momencie przyszedł ten znany pewnie wszystkim moment zawieszenia. Niby akcja toczyła się dalej, momentami była nawet szybsza niż na początku książki, jednak fabuła była już nieciekawa, a można nawet powiedzieć powielana. Taki typowy film akcji z domieszką science-fiction. I ten moment książki podobał mi się najmniej. Jednak muszę przyznać, że autor przełamał się i mój głód literacki został (chociaż po części) zaspokojony.

Leonardo P. pisząc książkę musiał patrzeć na wszystko z różnych perspektyw, bo inaczej nic nie byłoby w niej logiczne. Gdyby na przykład skupił się tylko na jednym wszechświecie, a nie na kilku (pomijając to, że tytuł książki byłby do niczego) mógłby pogubić wątki, ponieważ pełny obraz książki otrzymamy, gdy połączymy wydarzenia mające miejsce w kilku wszechświatach w całość. Inaczej wiele rzeczy nie miałoby sensu, a jeszcze niektóre nie mogłyby się w ogóle wydarzyć. Pamiętajmy, że wszechświaty w tej książce przenikają się więc wydarzenia z jednego mogą wpłynąć na wydarzenia z drugiego. To właśnie uwielbiam w książkach o wszechświatach alternatywnych: przenikanie się wydarzeń, paradoksy oraz zamieszanie (ale takie, że mimo bałaganu wszystko wydaje się być na swoim miejscu).

Już sama okładka książki daje wiele do myślenia. Gdy tylko zdejmie się z niej owijkę powstaje coś zupełnie innego. Pokazuje to, jak małe jest prawdopodobieństwo, że w kilku wszechświatach nasze życie potoczy się tak samo. Pomysł ten nawiązuje idealnie do treści książki i sprawia, że chce się ją przeczytać jeszcze bardziej.



Wszechświaty do gratka dla każdego, kto uwielbia fantasy i science-fiction z domieszką kryminału i z wątkiem miłosnym. Może akurat ta część była słabsza od pierwszej, ale czuję, że autor wykaże się pomysłowością w trzeciej i już nie mogę się doczekać jej premiery!

~9/10 (niesamowita)~

sobota, 7 czerwca 2014

37# Pollyanna

"Pollyanna" Eleanor H. Porter
Tytuł oryginalny: "Pollyanna"
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Oryginalny język: angielski
Rodzaj: młodzieżowa/dla dzieci (właściwie, to dla wszystkich :-) )
Ilość stron: 157
Cena: ?


 Pewnego dnia do domu surowej cioci Polly przyjeżdża jej siostrzenica - Pollyanna, która niedawno stała się sierotą. Mimo żałoby dziewczynka jest pełna optymizmu. Cioctka postanawia załatwić jej najlepszą naukę i wszystko aby jej dogodzić, ale nie okazuje jej uczuć. Jest oschła i niezbyt dobrze nastawiona do świata. A Pollyanna jest jej zupełnym przeciwieństwem. Dziewczynka gra w pewną grę, w której chodzi o to, że we wszystkim trzeba znaleźć coś dobrego.
Co to jest za gra? I jak w nią grać?

Wiele słyszałam o "Pollyannie", ale nie przewidywałam, że okaże się ona taka cudowna! Książka jest pełna uroku, czyta się ją z wypiekami na twarzy i błyskiem w oku. Ponad to jest odpowiednia dla każdej grupy wiekowej. Nie jest ona ani dla dzieci ani dla dorosłych, tylko po prostu dla wszystkich, którzy chcą nauczyć się grać w "bycie szczęśliwym".

Pollyanna robiła coś co ja staram się robić (po części nakłoniła mnie do tego właśnie ta książeczka) - myślała o wszystkim dobrze, była miła dla wszystkich i - najważniejsze - cieszyła się życiem ile tylko mogła. Nie smuciła się, kiedy zamiast upragnionej lalki dostała kule szpitalne. Nie rozpaczała, gdy piękny pokoik o którym marzyła okazał się fikcją. Cieszyła się tym, co miała i zawsze znajdowała w czymś radość. A radością tą zarażała innych.
Ja jestem optymistką, ale czasami (jak zapewne większość z was) lubię się nad sobą użalać. Narzekać na to czego nie mam. Rzadko porównam się do tych co mają gorzej - zwykle do tych, co mają lepiej. A właśnie trzeba robić na odwrót!

Każda z postaci w Pollyannie była niepowtarzalna. Nie były to osoby, o których łatwo zapomnieć. Każda miała również swój czynny udział w książce, tak, że bez niej wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. Stworzenie takich niezwykłych postaci jest naprawdę nie lada wyczynem.

Postać Pollyanny zaskoczyła mnie swoją otwartością. Dziewczynka nie bała się ludzi - wręcz przeciwnie. Uwielbiała poznawać nowe osoby i w każdym znajdowała coś pięknego i niepowtarzalnego. Teraz ja sama próbuję naśladować tą optymistycznie nastawioną do życia dziewczynkę. Trzymajcie kciuki :-)

Książeczka ta poruszyła moje serduszko. Mam nadzieję, że z wami uczyni podobnie!

~Moja ocena: 8/10 (świetna)~

wtorek, 3 czerwca 2014

Wielobarwny stosik czerwcowy

Jako, że jest początek czerwca chcę wam przedstawić mój stosik na ten piękny miesiąc. Są to książki, które posiadam na chwilę obecną. Na pewno w ciągu 30 dni dojdzie jeszcze pełno pozycji, które będę MUSIAŁA przeczytać, ale jak na razie są tylko te.
Stosik jest wielobarwny i widać to bardzo mocno, bo podzieliłam go na dwie grupy kolorystyczne.


Książki barwy ciepłej - w tym przypadku wszystkie są akurat czerwone. W skład tego stosiku wchodzą:

"Czego uszy nie widzą" Agnieszka Tyszka (nagroda w "Jeżycjadzie")
"Czarnoksiężnik z Archipelagu" Ursula K. Le Guin (dostałam od taty - jeszcze stare wydanie)
"Czerwień Rubinu" Kerstin Gier (książkę kupiłam rok temu na wakacje. Ogólnie przeczytałam już całą trylogię, ale jest tak świetna, że muszę to zrobić jeszcze raz)
"Elita" Kiera Cass (prezent na Dzień Dziecka - już prawie kończę czytać)


Druga grupa to książki barwy zimnej (i jedna czarna książka, która teoretycznie nie należy do żadnej z tych grup).
W skład tego stosiku wchodzą:

"Jesteś cudem" Regina Brett (prezent na Wielkanoc, wszyscy mówią, że świetna książka, a chociaż przeczytałam tylko jeden rozdział, to również tak uważam)
"Baśniarz" Antonia Michaelis (pozostałość po poznańskich Targach Książki)
"Ulysses Moore. Wrota czasu" Pierdomenico Baccalario (z wymiany przeprowadzonej na Pyrkonie)
"Jej wszystkie życia" Kate Atkinson (od początku czułam, że MUSZĘ mieć. Prezent z Wielkanocy)
"Lola Rose" Jacqueline Wilson (nagroda z Lednickiej Wiosny Poetyckiej)



I jeszcze do tego wszystkiego dochodzi książka kupiona przeze mnie dzisiaj (zdjęcia do stosiku robiłam dwa dni temu) za 4,90 zł w Matrasie

    

"Czytelniczka znakomita" Alan Bennet (wprost nie mogę się doczekać aż zacznę to czytać) :-)


Tak się prezentuje mój stosik. Są tutaj książki, które pragnę przeczytać w tym miesiącu. Gdybym pokazała cały stosik książek czekających na przeczytanie to nie wiem ile czasu zajęłoby mi pisanie tego postu :-)


Mam nadzieję, że stosik podoba się, i że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Jeżeli czytaliście jakąś z tych książek, to piszcie - czy podobała się i czy byście mi ją polecili. Powiadamiajcie również jakie z tych pozycji macie na oku ;-)

niedziela, 1 czerwca 2014

Podsumowanie maja!


Maj, maj, maj. Pełen kwiatów, ptaków słońca i wszystkiego co kojarzy się z wiosną, latem i szczęściem. Maj piękny, a jednak tak szybko przemijający.
W maju miałam pewnego rodzaju zacięcie. Czytałam wolno i jakby z mniejszym zapałem, a jednocześnie miałam dużo nauki (w maju jest kumulacja wszystkiego, co najgorsze - kartkówek i sprawdzianów). Pod koniec miesiąca jednak wzięłam się w garść i myślę, że maj wypadł świetnie.

Ilość książek przeczytanych w maju:

"Dziecko piątku" Małgorzata Musierowicz
"Kroniki Saltamontes. Ucieczka z mroku" Monika Marin [recenzja]
"Pollyanna" Eleanor H. Porter [recenzja niedługo]
"Złodzieje planet" Dan Krokos [recenzja]
"Amelia i Kuba. Godzina duchów" [recenzja]
"Kuba i Amelia. Godzina duchów" [recenzja]
"Red rising. Złota krew" Pierce Brown [recenzja]
"Wszechświaty. Pamięć" Leonardo Patrignani [recenzja niedługo]

W sumie przeczytałam 8 książek, a zrecenzowałam 5

Najlepsze przeczytane książki to:
"Wszechświaty. Pamięć"
"Amelia i Kuba. Godzina duchów"
"Kuba i Amelia. Godzina duchów"

Najgorsza przeczytana książka to:
"Red rising. Złota krew" (nie była zła, ale ze wszystkich najgorsza)

Przyznam, że ilość zrecenzowanych książek mogła być większa. O moich planach recenzenckich opowiem jednak w następnym poście.

Może się komuś wydawać, że zaniedbuję bloga, jednak naprawdę bardzo się staram dodawać recenzje, jak tylko mogę. Czasami jednak mam ogromny brak weny (który może być spowodowany zmęczeniem i natłokiem wrażeń). Jednak już jest czerwiec, zbliża się wystawienie ocen, a później będę miała masę czasu, zarówno na czytanie, jak i na pisanie.


Największym wydarzeniem w czerwcu była "Lednicka wiosna poetycka". Brałam w niej udział już rok temu, jednak wtedy nic nie wygrałam. Teraz było inaczej. Zdobyłam wyróżnienie, co jest moim małym sukcesem, bo kiedyś o byciu laureatem w tym konkursie mogłam tylko pomarzyć. Właśnie z Lednicy otrzymałam pełno książek, które już zagościły na mojej półce. Dostałam też (kolejny) kupon na 25 złotych do Empiku.

W maju odbyłam również wycieczkę do Krakowa. Była to ostatnia wycieczka z moją klasą . Dziękuję wam za nią! Nigdy jej nie zapomnę!

Nawiązałam też nowe współprace. Pierwszą z nich jest współpraca z wydawnictwem Drageus Publishing House. Dostałam również tomiki recenzenckie od: Moniki Marin oraz Rafała Kosika.

Mam nadzieję, że czerwiec będzie jeszcze bardziej udany (wiem, mam duże wymagania). Wreszcie będę miała na wszystko czas! Chcę również mieć jak najlepsze świadectwo, ale czy mi się uda przekonam się już wkrótce (raczej mi się uda) :-)