piątek, 28 lutego 2014

Podsumowanie lutego

Z czym zawsze kojarzył mi się luty? Z oczekiwaniem. Z pięknym oczekiwaniem, na powrót do życia, na odrodzenie. Na przyjście wiosny. 
Jednak ten luty był dla mnie ważny jeszcze z innego powodu. Zostałam wystawiona na próbę. W najgorszych chwilach musiałam odnaleźć w sobie odwagę i siłę. I wiecie co? Udało mi się! Naprawdę mi się udało! Zaczęłam dostrzegać coś, czego wcześniej nie dostrzegałam. Przestałam patrzeć na ziemię i spojrzałam w górę, wyżej. Wy też spróbujcie. Polecam.



Ilość przeczytanych przeze mnie książek: 8 (naprawdę podoba mi się ten wynik)

DODATKOWO ilość książek przeczytanych w ferie: 6 (potem miałam dużo nauki - taka powtórkę z rozrywki od razu po feriach). 6 książek czyli prawie 1 książka na dwa dni tak, jak zaplanowałam.


Jakie książki przeczytałam (w kolejności czytania):

"Pamiętnik Lottie" Jacqueline Wilson
"Gra" Andrzej Maleszka
"Obca Pamięć" Dan Krokos
"Ten Obcy" Irena Jurgielewiczowa
"Tam gdzie spadają Anioły" Dorota Terakowska
"Łza" Lauren Kate
"Spojrzenie elfa" (recenzja niedługo) Katrin Lankers


Jestem naprawdę zadowolona z tego wyniku czytelniczego i wiem, że teraz będę miała szkołę (a do tego testy w kwietniu) więc może być trochę gorzej, ale mam nadzieję, że tak się nie stanie.




Liczba dodanych recenzji: 6

Ogólna liczba dodanych postów: 15

Liczba fanów na fanpage: 20

Łączna liczba obserwatorów: 23

Najlepsza przeczytana książka: zdecydowanie "Tam gdzie spadają Anioły" i "Spojrzenie elfa"

Najgorsza przeczytana książka: nie było aż tak złej :-)

Coś co mnie bardzo ucieszyło: ogólnie to, że były ferie, co samo w sobie jest wspaniałe. Pojechałam również po odbiór nagrody z konkursu, o którym wspominałam w ostatnim podsumowaniu. Brałam też udział w Targach książki (dzisiaj, jutro też i pojutrze tam będę :-) ), a ich podsumowanie będzie jakoś na poniedziałek lub w niedzielę, jak zdążę ♥

Na blogu przeczytać mogliście też o znaczeniu rodzeństwa i to nie tylko w literaturze, ale i w życiu codziennym. Pisałam również moje własne przemyślenia, na temat różnych rzeczy i będę je kontynuować w następnym miesiącu ♥

Mam nadzieję, że marzec również będzie piękny, że razem z kwiatami zbudzę się do życia i zacznę się piąć ku słońcu!


czwartek, 27 lutego 2014

20# Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara szafa

"Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara szafa" Clive Staples Lewis 


Tytuł oryginału: "The Chronicles of Narnia: The Lion, the Witch and the Wardrobe"      Wydawnictwo: Media Rodzina      Oryginalny język: angielski      Ilość stron: 182      Cena:19 zł 


Wyobraźnia dziecka jest nieograniczona. Gdy byliśmy mali wszystko wydawało nam się piękniejsze, cudowniejsze, bardziej magiczne. W zwykłej chmurze zobaczyć mogliśmy biegnącego psa albo jadący rower. Nigdy nie byliśmy sami. Zawsze był przy nas nasz magiczny, wymyślony przyjaciel. Kiedy nie mogliśmy zasnąć, w wyobraźni odbywaliśmy dalekie podróże do innych światów. Spotykaliśmy się z wymyślonymi istotami. Nie bardzo obchodziło nas, co się dzieje na Ziemi, bo cały czas głowę mieliśmy wysoko w chmurach i ponad nimi. Teraz, kiedy jesteśmy już starsi, nasze umysły przytwierdzone są do podłoża kilogramami faktów i realizmu (czytając książki zapobiegamy temu w jakieś części ♥). Nie istnieją syreny. Dlaczego? Tak po prostu jest. Takie są fakty. To RZECZYWISTOŚĆ.
A my nadal starajmy się szukać magii we wszystkim, co nas otacza. Przecież w naszej wyobraźni wszystko może stać się niezwykłe. Biurko, łóżko i... szafa.

Łucja Pevensie razem ze swoim rodzeństwem: Zuzanną, Piotrem i Edmundem zostaje ewakuowana z Londynu, który jest bombardowany i wyjeżdża na wieś, do domu lekko zwariowanego profesora. Najbardziej niezadowolony jest z tego Edmund, który (tylko) o rok młodszy od Łucji zachowuje się, jakby był już dorosły. Tak szczerze, to mało polubiłam "Edzia".
Pewnego dnia Łucja postanawia wejść do starej szafy stojącej w jednym z wielu pokoi profesora. Nie wie, że jest to droga do zaczarowanej krainy - Narnii - pełnej niegdyś wesołych nimf i driad, satyrów, centaurów, karłów i gadających zwierząt. Jednak w momencie, gdy Łucja wchodzi do Narnii, panuje w niej wieczna zima (bez świąt Bożego Narodzenia!). Dlaczego? Zła Czarownica, która podaje się za królową Narnii rzuciła czar na cały kraj. Jest jednak przepowiednia mówiąca o ludziach, którzy strącą ją z tronu i sami zajmą należyte im miejsce we wspaniałym zamku Ker Paravelu. Jednak Czarownica chce ich powstrzymać i wykonuje najróżniejsze sztuczki, aby tylko im się to nie udało.

Najmniej ze wszystkich postaci polubiłam Edmunda. Egoistyczny, zarozumiały, myślący, że wszystko mu się należy, i że wszystko mu wolno. Zapominał, że jest jeszcze dzieckiem, którego łatwo oszukać, i którym łatwo manipulować. I tu tkwił jego błąd. Do reszty rodzeństwa (a szczególnie do Łucji i Zuzanny) nie miałam zarzutów.
Bardzo spodobała mi się postawa Łucji: uczynna, przebaczająca i dobra, w każdym tego słowa znaczeniu. Zapominała o dawnych krzywdach, często uśmiechała się, była pełna empatii. Nie lubiła, gdy kogoś krzywdzono i zawsze chciała stać w jego obronie. Według mnie ona najbardziej ze wszystkich (oprócz Aslana) nadawała się na królową Narnii i dawała wszystkim dobry przykład.

Niewiele osób wie, jak wielką przenośnią jest cała historia o zaczarowanym świecie Narnii, o starej szafie i o potężnym lwie Aslanie, który przybywa, aby ocalić kraj. Są to nie tyle powiązania historyczne, co chrześcijańskie. Autor ukazał tabernakulum, jako szafę, w której znajduje się coś, pięknego i niezwykłego. Jednak to co jest w środku zdobyć trzeba przezwyciężając zło, które jest wszędzie dookoła. Można wybrać. Albo wejść do szafy albo zostać w zwykłym i z pozoru bezpiecznym miejscu jakim jest "nasz" świat. Aslan również jest powiązany z Biblią. Przypomina on Chrystusa, który przybył, aby znowu zapanowała radość. Piękne jest, to jak bardzo autorowi udało się powiązać wszystkie te rzeczy i jestem zdumiona jego talentem literackim. Nie wiem, czy w następnych częściach też jest tyle przenośni co w tej, ale nawet jak nie, to przeczytanie czegoś takiego było zupełnie nowym i ciekawym doświadczeniem.

Jest jednak jedna rzecz, która nie podobała mi się w książce było zadziwiająco lekki i szybki sposób ukazania fabuły. Powieść jest dość krótka, przez co wszystko trwa jak mrugnięcie okiem. W niektórych momentach nie jest to złe, na przykład: gdy dzieci wchodzą do szafy. Chociaż nawet tutaj nie ma w pełni ukazanych ich emocji, jakie powinny być, gdy odrywa się magiczny świat wewnątrz z pozoru zwykłego przedmiotu. Również opisy bitew nie są zbyt dokładne i można powiedzieć, że nie mają konturów, tak jakbyśmy tylko o nich śnili: niewyraźnie, szybkie, przemijające. To są nieznaczne minusy książki, ale rzadko rzucają się one w oczy i naprawdę miło czyta się powieść.

Książka chociaż na chwilę przypomniała mi, jak wspaniale jest być dzieckiem (bo już nie jestem aż taka mała) i żyć w swoim własnym wiecie, w którym można rządzić; pełnym niezwykłych stworzeń i osób, przyjaciół, ale także wrogów. Różnica pomiędzy marzeniami sennymi jest taka, że C.S. Lewis przelał to wszystko na papier co w rezultacie dało naprawdę świetną opowieść wartą przeczytania. Polecam. Abyście i wy mogli poczuć, jak łatwo jest być dzieckiem.


~Moja ocena 7/10 (bardzo dobra)~


RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIU: CZYTAM FANTASTYKĘ ORAZ GRUNT TO OKŁADKA

środa, 26 lutego 2014

Krótkie wytłumaczenie

Hej wszystkim muszę wam coś wytłumaczyć, bo kwestia ta denerwuje mnie już od dawna. Dlaczego sądzicie,  że książka z oceną 7/10 jest zła?  To bardzo dobra książka!  10 to perfekcyjna, 5 - przeciętna a 4 trochę słabsza. I nic więcej nie trzeba dodawać!

19# Łza

"Łza" Lauren Kate

Tytuł oryginału: Teardrop     Wydawnictwo: Galeria książki     Oryginalny język: angielski      Ilość stron: 472     Cena: 32,90  


Czy nie dziwne jest, jak szybko cały nasz świat może się zawalić? Rano ktoś był, a już go nie ma. Ktoś wyszedł, a nie wrócił. Zasnął, a nie obudził się. Jest wiele takich przypadków, może nawet sami zetknęliśmy się z czymś takim. Czy jest to nowość. Nie. To nie jest niczyja wina, że coś stało się w tym a nie innym momencie. Że ktoś umarł akurat we śnie. Że ktoś w ogóle umarł.
Jednak z mamą Eureki i z nią samą jest inaczej. Wszystko było zaplanowane. Co do sekundy. Nie mogło się nie udać. Więc dlaczego właśnie tak się stało?
Ktoś zdradził.
I teraz Eureka, która w cudowny sposób, przeżyła, kiedy w auto jej mamy uderzyła ogromna fala, sama myśli o śmierci. Jej życie runęło. Zostało w samochodzie na dnie morza.
Dziewczyna nie wie co z sobą zrobić. Ma za sobą nieudaną próbę samobójczą. Kiedyś była całkiem dobrą biegaczką, ale po wypadku wszystko przestało jej się podobać. Chodzi do psychologa, ale te wizyty wcale jej nie pomagają.
Jednak nagle dziewczyna dowiaduje się, że jej mama zapisała jej coś w spadku. Medalion, dziwny kamień, księgę zapisaną niezrozumiałym językiem i list. A do tego Eureka cały czas napotyka dziwnego chłopaka - Andera. Nie wie jednak, co ten przed nią ukrywa.


Książka była śliczna, ciekawa i naprawdę mocno chwyciła mnie za serce. Pokazywała, że mamy cieszyć się chwilą, bo ta przemija i czasami może po niej pozostać jedynie list, czy stara książka. Bardzo autentycznie ukazano również postać Eureki, niedocenianej, niekochanej (a przynajmniej tak jej się zdawało) biegaczki, która straciła wszystko co ceniła.
Nie uważam, że autorka ukazała ją jako zbyt rozhisteryzowaną, bo dziewczyna naprawdę zaczęła popadać w depresje. Było mi żal Eureki, która naprawdę wiodła piękne, ciekawe i spokojne życie, a nagle ktoś musiał to zepsuć.
Postacie nie były idealne. Niektóre miały nawet więcej wad niż zalet. I to właśnie było piękne. Lauren Kate pokazała, że każdy z nas ma wady i niedoskonałości. Nie zrobiła czegoś takiego: "Ok, skoro jestem autorem to mam moc aby stworzyć postać doskonałą". Nie. Było właśnie na odwrót. Autorka ukazała świat rzeczywisty z kroplą magii, którą przecież można odnaleźć wszędzie. I to jest piękne.
Jeszcze nigdy nie słyszałam historii o istotach, które występują w książce. Lauren Kate stworzyła zupełnie odmienny gatunek, różny, a jednak w bardzo małej części przynależący do naszego świata. Było to naprawdę niezwykłe uczucie czytać o czymś tak odmiennym, a jednak tak bliskim.
Książka jak każda inna ma swoje wady i zalety. Piękne jest to, że tutaj jedno uzupełnia drugie. Te dwie rzeczy nie rywalizują ze sobą, ale łączą się tworząc piękną nie idealność. Stworzyć coś takiego to naprawdę wyczyn i potrzeba do tego zarówno wyczucia, jak i wyobraźni. Autorka "Łzy" świetnie sprostała temu zadaniu i podziwiam ją za to

Autorka również dobrze poruszała się po świecie legend i baśni łącząc je w jedną wspaniała opowieść. Nic jej się nie miesza, nie ma nadmiaru, ani ubytku fantazji. L. Kate naprawdę wykreowała cudowny magiczny świat, jednak również niebezpieczny i tajemniczy. Aż ma się ochotę do niego przejść i razem z Eureką przeżywać cudowne, magiczne przygody.

~ Moja ocena: 7/10 ♥ ~



KSIĄŻKA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIACH: CZYTAM FANTASTYKĘ ORAZ BOOK LOVERS!

piątek, 21 lutego 2014

18# Obca pamięć

Oryginalny tytuł: "False Memory"
Oryginalny język: angielski
Autor: Dan Krokos
Rodzaj: fantasy/science-fiction
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Drageus publishing house
Data wydania: 17 kwietnia 2013
Cena: 29,90
Moja ocena: 4/10












Spróbujmy postawić się na miejscu Mirandy North. Budzimy się na ławce w parku. Nie wiemy co się dzieje. Nie pamiętamy nic z naszego życia, oprócz kilku szczegółów jak wiek, imię, nazwisko i jeszcze kilku - nieistotnych. Pod wpływem impulsu idziemy do centrum handlowego. Po drodze dowiadujemy się jak wyglądamy. Wszystko jest nowe - a im mniej znane, tym bardziej niebezpieczne. 
Nagle w przypływie niekontrolowanej mocy wywołujemy masową panikę. Giną ludzie. Nie wiemy co się dzieje. Jest tylko jedna osoba, która nie ucieka przed nami w popłochu. Jednak czy możemy jej zaufać?Przecież można nam wmówić zmyślone wspomnienia i kontrolować nas. Wszystko trzeba postawić na jedną kartę, jednak jeżeli już się komuś zaufa to może nie być dla nas odwrotu.



"Obca pamięć" nie zachwyciła mnie i nie zaskoczyła. Niby była w niej akcja, ale mała i jakoś nie szczególnie ciekawa. Końcówka książki była dobra, jednak nie ponadprzeciętna.
Bardzo przywiązałam się za to do bohaterów książki. Nie wiem czemu, ale powieść ta kojarzyła mi się z "Niezgodną" (nie był żadnych porównań itp. - moje skojarzenia są nieuzasadnione).
Nie wiem, czy polecać wam tę książkę, to zależy od gustu. Możecie przeczytać, może wam się spodoba (nie mówię, że jest zła), mnie osobiście jednak ona nie zachwyciła. Nie dało się też nad nią poważnie zastanowić.





Motyw amnezji nie jest zły. Przeciętny, ale nie zły. Można się wywodzić na temat postaci - czy są dobre, czy złe (w stanie amnezji można bardzo łatwo manipulować człowiekiem).
Narracja pierwszoosobowa jest tutaj również na miejscu. Widzimy świat oczami dziewczyny, która nic nie pamięta (po za niektórymi fragmentami życia), która odkrywa siebie i innych na nowo. Jest to naprawdę ciekawe doznanie.
Minusem opowiadanie jest to, że przywiązujemy się do innych postaci, ale są one wyblakłe, niewyraźnie - jakby brakowało im konturów.
W ogóle fabuła też jest trochę nijaka i chociaż jest w niej akcja, to czasami dzieje się ona za szybko lub właśnie za wolno. Mimo wszystko książkę czytało się miło, ale nie była to jakaś literacka rewelacja.



Jeszcze jedna rzecz, na którą zwraca się uwagę podczas czytania powieści jest motyw przyjaźni, różniący się od tego w innych książkach. Miranda zapomniała swoich przyjaciół - wspólnie spędzonych chwil, radości, smutków. I tutaj może się okazać minusem narracja pierwszoosobowa - ja osobiście byłabym ciekawa, co przyjaciele Mir myślą o jej utracie pamięci, jak się z tym czują. Jednak to był wybór autora i tego nie zmienimy.
"Obca pamięć" to początek serii, więc poczekam na dalsze części, ale nie wiem, czy będę je kupowała z jakąś szczególną radością i przyjemnością. Jak na razie to kwestia czasu.




Tutaj właśnie macie obcą pamięć 2 (nie wiem jak się tłumaczy - nie chce mi się tłumaczyć) :-)


niedziela, 16 lutego 2014

Pytanie do was

Hej mam do was bardzo ważne pytanie. Dlaczego gdy mam 12 obserwatorów na głównej stronie blogera pokazuje, że mam 15? Spotkaliście się już z czymś takim? Wiecie o co w tym chodzi. Naprawdę nie chciałam pytać, ale już nie wiem co zrobić...

czwartek, 13 lutego 2014

Dlaczego wyrzekamy się marzeń?


Czy nie zastanawialiście się nigdy, dlaczego sądzi się, że jeżeli wypowiesz na głos marzenia, to one się nie spełnią?


Dlaczego kiedy ktoś pyta o czym marzysz, to odpowiadasz, że nie powiesz, bo Twoje marzenia się nie ziszczą. Czy boisz się po prostu, że ktoś Cię wyśmieje? Czy uważasz, że ktoś będzie chciał zniszczyć Twoje marzenia?  może po prostu wierzysz, że to rzeczywiście przyniesie Ci pecha?



NIE MA NIC BARDZIEJ MYLNEGO!



Nikt nie ma prawa śmiać się z Twoich marzeń! Jeżeli tak jest to oznacza, że on sam jest pusty w środku i nie posiada wyobraźni! Powinieneś dzielić się swoimi marzeniami! Krzyczeń nimi! Znajdź ludzi, którzy będą chcieli pomóc Ci w osiągnięciu celu! 
Zawsze może się znaleźć ktoś, kto będzie chciał uprzykrzyć Ci życie i zniweczyć Twoje plany! Jednak nawet jeżeli upadniesz, to dostaniesz szansę na spojrzenie na wszystko z innej perspektywy!




NIE PODDAWAJCIE SIĘ!







Jeśli ktoś spełnia wszystkie nasze marzenia, kolejne stają się tylko kaprysami. Najpiękniej­sze są marzenia niezrealizowane, bo to one nadają życiu sens. 
Rafał Kosik








k













Nie bój się marzyć!

środa, 12 lutego 2014

17# Tam gdzie spadają Anioły



 Oryginalny tytuł: "Tam gdzie spadają anioły"
Oryginalny język: polski
Autor: Dorota Terakowska
Rodzaj: fantasy/młodzieżowe
Ilość stron: 312
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 1998
Cena: 32,90 zł
Moja ocena: 10/10 ♥ ♥ ♥










Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak naprawdę wyglądają Anioły? Czy są to ogromne skrzydlate postacie, jakie je sobie wyobrażamy? Dlaczego ludzie na Ziemi cierpią, skoro Anioły mają za zadanie je chronić?
Nie takie pytania zadaje sobie pięcioletnia Ewa pewnego letniego dnia. Ona po prostu podąża za pięknymi złocistymi istotami, które latają wszędzie po niebie. Jednak wśród nich można zobaczyć również inne istoty - Czarne Anioły, które gonią Białe. One są również piękne, ale na swój mroczny i tajemniczy sposób. Mała Ewa zauważa, że Białe Anioły uciekają przed prześladowcami i chce im pomóc wołając do nich. Tym sposobem coraz bardziej oddala się od domu w stronę lasu. I w pewnym momencie dziewczynka nie widzi już Aniołów, łąki, ani też nieba. Wpada do kłusowniczej dziury.
W tym samym momencie Anioł Ave, złapany przez Czarnego Anioła i pozbawiony skrzydeł spada na Ziemię, aby tam przybrać formę pół-Anioła, pół-człowieka. Jak teraz poradzi sobie mała Ewa pozbawiona nieziemskiej opieki?
Zaczynają jej się dziać coraz to gorsze rzeczy. W końcu okazuje się, że dziewczynka może umrzeć. Czy nie jest za późno na ratunek?


Nie wiem od czego zacząć. Po przeczytaniu powieści D. Terakowskiej myślałam, że słowa ze mnie wypłyną i będę miała całą masę rzeczy do opisywania. Jednak jak teraz o tym myślę jest trudno. Jakby wszystko zblokowało się we mnie i nie chciało ujrzeć światła dziennego. Może więc zacznijmy po kolei.
Czy ktoś kiedykolwiek pomyślał dlaczego dzieją nam się złe rzeczy? Dlaczego mamy wypadki, chorujemy na różne choroby? Dlaczego ktoś z naszej rodziny umiera? Nie chodzi mi o to, że nasze Anioły również spadły z Drabiny, którą zamieszkiwały i teraz zostaliśmy bez opieki. "Praca" Stróżów jest bardziej skomplikowana. W książce jest wytłumaczone, że nie mogą nas one chronić od wszystkiego, ale tylko od niektórych rzeczy. Inaczej stalibyśmy się zbyt niemądrzy, lekkomyślni i nie potrafilibyśmy odróżnić Dobra od Zła. Bo czym właściwie jest Zło? Czy jest ono potrzebne? Owszem. Jest. Inaczej nie moglibyśmy zauważyć jak wielką moc ma Dobro. Bez Zła stałoby się ono rzeczą powszechną i niezauważalną. Dlatego właśnie Zło potrzebne jest zarówno mocno jak i Dobro. Aby człowiek sam mógł się wykazać i wybrać pomiędzy jednym a drugim. I w tym właśnie ma nam pomagać nasz Stróż (nie tylko w tym, ale również).


Kamienie Życia - taki zwrot często pojawia się w książce. Co to są za tajemnicze przedmioty? Czy jakieś niezwykle rzadkie kamienie szlachetne, bardzo wartościowe i drogie? A może jakieś duże skały? Nie. Wszystkie te odpowiedzi są błędne.
Kamienie Życia to decyzje, które zmieniają Los człowieka. Każdy bowiem człowiek ma kilka Losów do wyboru. Może rozchorować się i umrzeć, może żyć długo, ale samotnie lub z rodziną. Może do końca życia nie mieć ręki albo nogi.
Aby wybrać jeden z losów Anioły nakierowują nas na Kamienie Życia. Są to wydarzenia, które mogą zmienić kierunek, w którym podążamy nawet o tym nie wiedząc. Nie muszą być one duże jak np. wygrana w Lotto, albo lot na Hawaje. Mogą to być zwykłe czynności lub małe "wypadki" np. spóźnienie się na autobus, stłuczenie talerza albo potknięcie się o karton leżący na podłodze. Coś, na co zwykle nie zwracalibyśmy uwagi.
Ewa, która chce pomóc swojemu aniołowi stróżowi, musi odnaleźć Kamienie Życia trzech osób.
Czy jej się to uda?





W książce pokazano również (jak już trochę wcześniej wspominałam), dlaczego potrzebne jest jednocześnie Dobro jak i Zło. Dzieje się tak dlatego, że gdyby nie Zło nie wiedzielibyśmy jak wygląda Dobro. Wszystko byłoby takie samo, bezpieczne, ciche i nie wyróżniające się. Nie moglibyśmy posiąść wiedzy o Dobru, którą dzięki Złu udaje nam się zyskać.
Dorota Terakowska bardzo dobrze ukazała, jak te dwie sprawy mimo, że w niczym nie podobne do siebie, są  potrzebne. To również nieodłączny elementem wszystkiego co żyje na Ziemi. Przecież każdy z nas ma w sobie cząstkę Dobra i Zła i to już od nas zależy, którą z nich będziemy "pielęgnować".
Gdyby również nie ten wybór, każdy byłby podporządkowany tej samej woli. Bylibyśmy słabi i nie zauważalibyśmy pięknych momentów życia, które należy uchwycić w pamięci, bo wszystko byłoby takie samo.




Książka bardzo mi się podobała. Oprócz kilku wątków fantastycznych była raczej "przyziemna" i to bardzo dodawało jej uroku. Ona jest po prostu piękna, w każdym tego słowa znaczeniu. Pokazywała sprawy, z którymi często się spotykamy: bieda, choroba i odrzucenie. Jednak wiele jej bohaterów wypełnionych był miłością oraz wzajemną akceptacją.
Prawie każda z postaci występujących w "Tam gdzie spadają Anioły" zmieniła się wraz z upływem książki na lepsze. Właściwie nie było nikogo, kto stał się gorszy niż na początku.
Książka nie była tylko opowieścią o Aniołach. Te nieziemskie istoty zajmowały jedynie jedną czwartą całej historii. Były ukazane w sposób niesamowity. Autorka pokazała nam zwyczaje, opowieści i zajęcia tych niezwykłych istot w taki sposób, aby każdy je zrozumiał. Okazało się, że Anioły także mają swoje wady, które jednak starają się kształcić i zmieniać na lepsze. A opowieść o Ewie i jej Aniele Ave była właśnie o dojrzewaniu i o zdobywaniu wiedzy potrzebnej do dalszego, lepszego życia.



Nie wiem, czy kiedyś wrócę do tej książki. Są powieści, do których po prostu nie można wrócić, aby nie zniszczyć ich magii. Gdybyśmy czytali je raz za razem znudziłyby się nam i stały by się powszechne. Mimo, że bardzo chciałabym przeczytać jeszcze raz "Tam gdzie spadają Anioły" to nie wiem, czy to zrobię. W końcu najpiękniejsze są wspomnienia wyjątkowe, niepowtarzalne. A książka Doroty Terakowskiej jest niezwykła. I nie chcę niszczyć tej niezwykłości. Już wolę, aby pozostała dla mnie pięknym, zasnutym mgłą tajemniczości wspomnieniem.





Książka bierze udział w wyzwaniu CZYTAM FANTASTYKĘ oraz BOOK LOVERS


wtorek, 11 lutego 2014

Lieb­ster Blog Award - znowu ♥

Kochani ♥ Dziękuje wam z całego mojego wielkiego serduszka ♥ Już po raz trzeci (raz nie pisałam o tym na blogu, za co bardzo przepraszam :-(  ) Zostałam mianowana do Liebster Blog Award. Tak więc odpowiem na pytania, które zadała Luka Rhei z bloga: http://przestrzenie-tekstu.blogspot.com/.
Naprawdę strasznie Ci dziękuje, wiedz, że obserwuję Twojego bloga i mi się podoba ♥




A więc tak krótko (dla tych mniej zorientowanych) o czym jest Liebster Blog Award.
"Nominacja do Lieb­ster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę”. Jest przy­zna­wana dla blo­gów o mniej­szej licz­bie obser­wa­to­rów, więc daje moż­li­wość ich roz­po­wszech­nie­nia. Po ode­bra­niu nagrody należy odpo­wie­dzieć na 11 pytań otrzy­ma­nych od osoby, która Cię nomi­no­wała. Następ­nie Ty nomi­nu­jesz 11 osób (infor­mu­jesz ich o tym) oraz zada­jesz im 11 pytań. Nie wolno nomi­no­wać bloga, który Cię nominował".



Oto pytania od Luki:

1. Po jakiego rodzaju książki sięgasz najczęściej?
2. Czy poza blogiem książkowym prowadzisz jeszcze jakieś blogi (jeśli tak, to o jakiej tematyce)?
3. Recenzujesz wszystkie przeczytanie książki? 
4. Wolisz wypożyczać, pożyczać, czy jesteś raczej za kupowaniem?
5. W jakich porach dnia/nocy czytasz najchętniej?
6. Czy czytasz na raz kilka książek, czy kończysz jedną i dopiero wtedy sięgasz po następną?
7. Książka, którą czytałaś już kilka razy to...
8. Jakiego autora książki przeczytałaś już wszystkie lub na pewno zamierzasz przeczytać?
9. Czy na przestrzeni miesięcy/lat zmienił Ci się gust i sięgasz po książki z gatunków, których wcześniej nie ruszałaś?
10. Jak najchętniej spędzasz wolny czas?
11. Twoje trzy największe marzenia...





Moje odpowiedzi:

1. Najczęściej czytam fantastykę i science-fiction, chociaż nie rezygnuję z innych lektur, po prostu w tych najlepiej się rozeznaję :-)
2. Kiedyś prowadziłam blog z opowiadaniem (nadal go mam - nie usunęłam), ale już na nim nie piszę, bo stało się to dla mnie trochę przymusem, a nie miałam weny i chęci i nie chciałam żeby pisanie mi zbrzydło.
3. Czasami jakąś pominę, kiedy np. tak jak teraz mam ferie i czytam w tempie expres albo po prostu nie wiem co o niej napisać. Zdarza się to jednak BARDZO BARDZO RZADKO (ok. jedna, dwie książki na miesiąc - zwykle jedna).
4. Zależy: kiedy wiem dużo o książce i jestem pewna, że przeczytam ją w 100% lub nawet 90% to kupuję, jednak kiedy wiem o niej mało lub kiedy nie jestem do niej przekonana wolę wypożyczać z biblioteki lub od znajomych.
5. Rano, kiedy wstanę, w nocy od dwudziestej czwartej do drugiej, po południu.. Raczej nie ma znaczenia. Czasami nawet śni mi się, że czytam (ostatnio śnił mi się "Dotyk Julii", którego jeszcze nie zdobyłam) ♥
6. Lubię czytać kilka książek na raz, ale zwykle jest tak, że w każdej przeczytałam w jednej trzeciej a potem wybieram, którą będę czytać danego dnia w zależności od mojego humoru i chęci :-)
7. "Harry Potter" (od pierwszej do czwartej części), "Felix, Net i Nika (♥♥♥)" (od pierwszej do trzeciej + opowiadania - dodatki), drugi raz zaczęłam również czytać "Czerwień Rubinu", ale na razie nie skończyłam i to chyba tyle. Czasami lubię też wracać do wybranych fragmentów książek.
8. Nie wiem, czy mam takiego autora, aczkolwiek chciałabym przeczytać wszystkie książki Rafała Kosika, ale jak będę starsza, bo on ma bardzo zaawansowane science-fiction i czasami techniczne opisy (które pomijam - zawsze) i nie wiem, czy zrozumiem. Jeszcze poczekam :-) Może jeszcze zacznę czytać książki C.S.Lewisa :-)
9. Właściwie kiedyś czytałam wszystko potem zaczęłam czytać PRAWIE TYLKO fantasy i science-fiction i trochę, troszeczkę, (właściwie same lektury) obyczajowe książki. Teraz z chęcią sięgam również po młodzieżowe, właśnie obyczajowe i czasami (bardzo, Bardzo BARDZO RZADKO) literaturę kobiecą.
10. Czytam, wychodzę na dwór, myślę (dużo, dużo, dużo), gadam (również dużo ♥), chodzę na zajęcia dodatkowe, piszę, spotykam się ze znajomymi, recenzuje, sprzątam w pokoju (rzadko :-/), oglądam telewizję (coraz rzadziej), gram na komputerze i robię jeszcze pełno innych rzeczy!
11. Chcę: wydać książkę ♥ Znaleźć prawdziwą przyjaźń i miłość ♥ Nabyć umiejętność wnikania do książek i zmieniania ich fabuły i w ogóle takie tam ♥ ♥ ♥






To tyle :-) Teraz blogi, które ja nominuję:

http://pink-glasses-forever.blogspot.com/ (jakbym mogła jej nie nominować ♥)
http://mysteriousworldofbooks.blogspot.com/ (kolejna, której nie mogłabym nie nominować ♥)
http://kajkams.blogspot.com/
http://deesignyourlife.blogspot.com/ (z pozdrowieniami dla Sophie i Matta ;-) )
http://horanek-horanek.blogspot.com/
http://meryandblue.blogspot.com/
http://pisanemiodem.blogspot.com/
http://wyznania-bibliofilki.blogspot.com/


I jeszcze: http:/http://alicjakosmala.blogspot.com/. Tutaj nie chodzi jednak  o Liebster Blog Award, chociaż gdybym mogła to bym i tak nominowała (to znaczy mogę, ale to nie ważne). Alicji nie pomoże przecież nominacja do internetowej zabawy. Pisząc to chcę pomóc i chociaż sama mogę zdziałać mało, to w grupie zawsze raźniej!


Moje pytania do was (będą nie tylko o książka, ale takie ogólne):

1. Czy lubicie czytać?
2. Macie rodzeństwo, a jeżeli tak, to jakie są wasze stosunki z nim?
3. Jesteście optymistami, czy pesymistami?
4. Gdzie chcielibyście pojechać najbardziej na świecie?
5. Wasze największe marzenie?
6. Jak jest wasz ulubiony przedmiot w szkole?
7. Czy jet osoba, której z całego serca nienawidzisz nie lubisz?
8. Jaką pogodę lubicie najbardziej i dlaczego?
9. Jakie macie ozdoby w swoim pokoju (plakaty itp.)?
10. Chcielibyście zamienić swoje życie z życiem kogoś innego?
11. O jakiej tematyce blogi lubicie czytać?

To wszystko w tym poście! Gratuluję wszystkim nominowanym i życzę miłej zabawy ♥

niedziela, 9 lutego 2014

Szczęście, czy pech? - zależy od ciebie!

Dzisiaj byłam na basenie. Ogólnie od dzieciństwa kocham pływać, zawsze wyobrażałam sobie, że żyję w jakimś pięknym podwodnym świecie pełnym baśniowych stworków. Jednym słowem uwielbiam wodę! Dzisiaj nie byłam jednak na aquaparku tylko na basenie sportowym. Podczas, gdy moja koleżanka ćwiczyła skoki na główkę ja jej kibicowałam. Każdy skok ona poprzedzała znanym wszystkim zdaniem "Na pewno mi się nie uda! Nie uda mi się". I wtedy zaczęłam się nad tym zastanawiać.
Jak to jest, że kiedy ktoś mówi nam coś typu "Na pewno wygrasz, te zawody" albo "Dostaniesz szóstkę" my od razu odpowiadamy "Żartujesz sobie!" lub "Chciałbyś!" i wymienione powyżej "Na pewno mi się nie uda!"



Dlaczego, kiedy ktoś jest pewny w naszą wygraną my mu zaprzeczamy? Czy myślimy, że zawiedziemy go kiedy stanie się inaczej niż oczekuje? Czy boimy się, że nas wyśmieje? Czy myślmy, że pomyśli, że miałeś pecha i ci się nie udało?
Przecież nie istnieje coś takiego jak pech i szczęście. Tutaj nie chodzi o gry typu Lotto czy inne takie. Jednak nawet jakbyśmy wygrali coś takiego nie możemy powiedzieć, że mieliśmy szczęście. To wszystko jest przecież dla nas zaplanowane z góry! Skąd mamy wiedzieć, że przegrana na przykład właśnie w Lotto nie ratuje nas od samolubstwa i utraty znajomych? 
 Przecież nie możemy wiedzieć co się stanie gdy... Dlatego nie ma co żałować. 
Nie ma szczęścia i pecha! Jest tylko człowiek, który może w nie wierzyć!



Nie martwcie się, jeżeli coś się wam nie uda. Podnieście głowę i idźcie dalej!
Ja też mam czasami ciężko. Też mi się nie udaje. Jednak staram się wierzyć, że wszystko ma jakiś cel i nawet jeżeli jeszcze niewidoczny, to go osiągnę!

sobota, 8 lutego 2014

Wizyta w bibliotece i stosik na ferie i na luty


Jestem naprawdę zawiedziona. Dokładnie w piątek, ponad tydzień temu zamówiłam książki w internecie. Miały być one dostarczone do księgarni, a ja bym je sobie kupiła. Miały być w poniedziałek. Nie przeszły do dzisiaj. Nie będę mówić w jakiej bibliotece zamawiałam, bo po co to komu. Po prostu miałam nadzieję, że książki te wezmą udział w stosiku (dlatego tak zwlekałam z tym postem), ale tak się nie stało. Jednak takie odkładanie pisania na później ma także swoje dobre strony. Moje postanowienie, że w tym miesiącu już nic nie wypożyczę, skończyło się na gadaniu. Niedawno byłam w bibliotece i zdobyłam cztery książeczki więc z chęcią pokaże je wam w dzisiejszym stosiku!
A więc zaczynamy!


A więc tak prezentuje się stosik w całej okazałości. Powiem szczerze, że jestem z niego dumna ♥




 Od góry:
"Lawenda w chodakach" - Ewa Nowak
"Gra Endera" - Orson Scott Card
"Czerwień Rubinu" - Kerstin Gier
Seria o Ani (bez "Ani z Zielonego Wzgórza") autorstwa Lucy Maud Mondgomery:
"Ania z Avonlea" 
"Ania na uniwersytecie"
"Ania z Szumiących Topoli" 
"Wymarzony dom Ani"
"Ania ze Złotego Brzegu"
"Dolina Tęczy"
"Rilla ze Złotego Brzegu"



Od góry:
"Tam  gdzie spadają Anioły" - Dorota Terakowska
"Ten Obcy" - Irena Jurgielewiczowa
"Zamrożeni w czasie" - Ali Sparkles
"Emilka ze Srebrnego Nowiu" - Lucy Maud Montgomery
"Kraina duchów" - Isabel Abedi
"Pan Samochodzik i Templariusze" - Zbigniew Nienacki
"Harry Potter i Kamień Filozoficzny" - Joanne Kathleen Rowling
"Harry Potter i Komnata Tajemnic" - Joanne Kathleen Rowling
Trylogia "Władca Pierścieni" - John Ronald Reuel Tolkien:
"Władca Pierścieni: Drużyna (bądź Bractwo) Pierścienia"
"Władca Pierścieni: Dwie Wieże"
"Władca Pierścieni: Powrót Króla"


Od góry:
"Baśniobór" - Brandon Mull
"Baśniobór: Gwiazda wieczorna wschodzi" - Brandon Mull
"Zmierzch" (spróbuję przeczytać) - Stephenie Meyer
"Intruz" - Stephenie Meyer
Seria "Opowieści z Narnii" Clive Staples Lewis:
"Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara szafa"
"Opowieści z Narnii: Książe Kaspian"
"Opowieści z Narnii: Podróż "Wędrowca do Świtu"
"Opowieści z Narnii: Srebrne Krzesło" (je akurat czytałam)
"Opowieści z Narnii: Koń i jego chłopiec"
"Opowieści z Narnii: Siostrzeniec Czarodzieja"
"Opowieści z Narnii: Ostatnia bitwa"


I to tyle! Mam wielką nadzieję, że stosik się spodobał! Trzymajcie kciuki, abym przeczytała jak najwięcej ♥

16# Magiczne drzewo: Gra

Oryginalny tytuł: "Magiczne drzewo: Gra"
Oryginalny język: polski
Autor: Andrzej Maleszka
Rodzaj: fantasy/science-fiction
Ilość stron: 453
Wydawnictwo: Znak emotikon
Data wydania: 7 października 2013
Cena: 36,90 zł
Moja ocena: 8/10











Jakby tutaj zacząć? Ten moment, w którym napisałam wszystkie informacje o książce i muszę zacząć wam o niej opowiadać. To może opiszę moją historię pod tytułem "Jak książka trafiła do moich rąk"? Ok
Z serią Andrzeja Maleszki zapoznałam się już tedy, kiedy został wydany pierwszy tom "Magiczne drzewo". Byłam wtedy mała (około pierwszej, drugiej klasy podstawówki) i bardzo zafascynowała mnie historia bohaterów, którzy znajdują dziwne czerwone krzesło, które potrafi spełniać każde ich zachcianki. 
W trzeciej klasie zdobyłam drugą cześć serii z podpisem samego autora! A na tym się nie skończyło! Kiedy zaczęłam chodzić do czwartej klasy to moja młodsza siostra zdobyła trzecią część serii (jako pierwsza, bo ja wygrałam ją potem w konkursie recytatorskim). I na tym, można by powiedzieć skończyło się. Czwartą część serii przeczytałam z ociąganiem i jako tako mi się spodobała. o "Grze" wiedziałam już dawno, ale nie chciało mi się czytać tej książki. Myślałam, że będzie nudna, bo jak to często bywa w rozległych seriach, kolejne części nie są już tak dobre jak pierwsze. I jakże się ucieszyłam, kiedy okazało się, że nie miałam racji! A o czym jest książka? Już wam mówię!


W miejskiej galerii handlowej Globo dochodzi do włamania. Ma ono miejsce w nocy w Sylwestra. W trakcie trwania incydentu fragment galerii zostaje zniszczony, a ochroniarz ranny.
W czasie, kiedy w centrum handlowym odbywa się napaść jeden z głównych bohaterów książki - Kuki - przebywa na dachu szkoły, aby stamtąd odpalić największe i najpiękniejsze fajerwerki w historii. Robi to bez wiedzy rodziców.
Okazuje się, że jeden z ochroniarzy, podczas włamania widział Kukiego w towarzystwie dwóch robotów. Chłopiec trafia do czegoś w rodzaju poprawczaka. Z pomocą przyjaciół musi uciec i znaleźć sprawcę włamania, ale również przedmiot, którego złodziej szuka - coś zrobionego z drewna z magicznego drzewa.


Jak już wcześniej pisałam, nie byłam przekonana, co do wypożyczenia książki. Początkowo seria mi się podobała, jednak w kolejnych częściach wydarzenia stały się pospolite i jakby do przewidzenia. Tutaj sytuacja była podobna jak w części pod tytułem "Tajemnica mostu". Tam mama Kukiego i jego rodzeństwa rozkazała czerwonemu krzesłu, aby nie mogło wykonywać życzeń nikogo z rodziny. W "Grze" stało się podobnie, ale krzesło zostało zablokowane na rok, więc w całej książce (oprócz początku) nie było o nim mowy. Druga rzecz jaka trochę mi się nie podoba w serii "Magiczne drzewo" to zdjęcia w książkach. Rozumiem, że autor jest też reżyserem i po prostu chcę wykorzystać ten "talent" także do pisania powieści, ale niektóre zdjęcia są po prostu nieudane. Nie można też puścić wodzy fantazji, bo kiedy podsuwane są nam gotowe pomysły, to nasze własne zanikają.


Książka nie była idealna, ale ideały przecież nie istnieją! Każda powieść ma w sobie "to coś". Nawet po przeczytaniu najnudniejszej książki na Ziemi nie możemy powiedzieć, że absolutnie nic nam się w niej nie podobało. Każda powieść, czymś się charakteryzuje i ma swoje wewnętrzne ukryte przekazanie. Tylko trzeba trochę się wysilić i je znaleźć.
W "Grze" więcej było plusów niż minusów. Książka była naprawdę ciekawa, bo nawet z najnudniejszej np. wycieczki na pokaz taneczny, autor zrobił coś niesamowitego i magicznego. Wydarzeń nie było tyle, aby się mieszały i sprawiały o zawrót głowy. Przy książce nie dało się jednak ziewać. W powieści Andrzej Maleszka również dało się zauważyć motyw przyjaźni (ten jeden powtarza się chyba w każdej książce na świecie). Był on ważny, jednak nie najważniejszy. Cały czas (według mnie) przeważała akcja i to trochę mi się nie spodobało. Co do przyjaźni jednak, była ona pokazana w sposób bardzo dobry. Książka pokazała, że uczucie do drugiej osoby jest ważniejsze niż strach, czy niebezpieczeństwo. To mi się bardzo spodobało, chociaż niestety było to zagłuszane przez  szybki bieg wydarzeń.
Mimo wszystko książka jest ciekawie napisana i pasuje do każdego - i młodszego i starszego i nawet dorosłego! Gorąco polecam!




Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę"
Więcej o wyzwaniu TUTAJ

wtorek, 4 lutego 2014

Z rodzeństwem najlepiej!

Hej kochani! Dzisiaj postanowiłam zrobić właściwie pierwszy typowy post tematyczny.
Czytając ostatnią część "Proroctwa sióstr" zaczęłam się zastanawiać w ilu książkach (a także filmach, bo o filmach też tu będzie!) występuje motyw sióstr i braci. Nieważne, czy kłócą się czy kochają nad życie spotkać się z nimi można często. W poście pokażę właśnie kilka przykładów, w których występować będzie rodzeństwo. 



"Proroctwo sióstr"

Zacznijmy od wcześniej wspomnianego "Proroctwa sióstr". Jest to naprawdę śliczna i ciekawa historia o miłości, ale również o zdradzie i o szukaniu siebie. Trylogia ta znalazła drogę do mojego serca i jak na razie w nim pozostanie.



Trylogia "Igrzyska Śmierci"

 W tej (przez większość ludzi znanej i lubianej trylogii) występuje świetnie widoczny motyw siostry. Pokazane jest, jak z miłości poświęcić można swoje poczucie bezpieczeństwa. Jest to naprawdę coś wielkiego i niesamowitego!




"Jeżycjada"

W całej serii M. Musierowicz możemy się spotkać z siostrami. Już na początku (dosłownie od pierwszej części) można spotkać się z tym motywem . W całej serii przewijają się również bracia i co to daje? Piękne i mądre historie!


"Bracia Lwie Serce"

Pewnie każdy słyszał o tej pięknej i wzruszającej powieści Astrid Lindgren. Kolejny przykład na to, że z miłości do kogoś (tutaj akurat do brata) można zrobić wiele rzeczy. Nawet zginąć.



"Baśniobór"

"Baśniobór" to naprawdę wspaniała seria, która przenosi czytelnika w świat dziecięcych fantazji i marzeń. Czytałam ją dawno, ale na pewno jeszcze do niej wrócę. Głównymi bohaterami książek jest rodzeństwo - Kendra i Seth.



"Opowieści z Narnii"
Kolejna seria, w której autor ukazuje nam świat, jakby wyciągnięty z naszych snów i marzeń. Tutaj głównymi bohaterami (nie we wszystkich częściach) są: Łucja, Zuzanna, Edmund i Piotr. To naprawdę piękne książki i warto je przeczytać.



"Trylogia czasu"

W tej wspaniałej i zachwycającej (przynajmniej dla mnie) trylogii główną bohaterką nie jest rodzeństwo, a nastoletnia dziewczyna Gwendolyn. Ma ona jednak młodszą siostrę i brata, z którymi świetnie się dogaduje i naprawdę nie sposób ich nie lubić.



Dzieci z Bullerbyn 

Kolejna świetna książka autorstwa Astrid Lindgren. Zawsze jak o niej myślę przypomina mi się dzieciństwo. Uwielbiam ją ♥ I mam nadzieję, że wszyscy ją czytali!



Madika z Czerwcowego wzgórza

Ostatnia (przynajmniej w tym spisie), prześmieszna książka autorstwa Astrid Lindgren. Opowiada ona o niezrównoważonej dziewczynce - Madice - oraz jej siostrze i wielu innych kreatywnych i świetnych postaciach. Kolejna książka, którą czytałam w dzieciństwie (nawet kilka razy) ♥



Kraina lodu♥

Jeden jedyny (w tym spisie) przykład filmu z motywem, tutaj akurat sióstr. Według mnie widziało go 90% ludzkiej populacji, a dlaczego? Bo jest świetny! Można się przy nim pośmiać, ma wspaniałą akcję i fabułę i opowiada o najważniejszych rzeczach na świecie - miłości i zaufaniu. Wywołuje on uśmiech na mojej twarzy. Jest po prostu piękny ♥ ♥ ♥



To już koniec tego postu tematycznego. Mam nadzieję, że się podobał i jak będę miała wenę, to będzie takich więcej!




niedziela, 2 lutego 2014

15# Proroctwo sióstr: Krąg ognia


Oryginalny tytuł: "Circle of Fire"
Oryginalny język: angielski
Autor: Michelle Zink
Rodzaj: dramat fantastyczny
Ilość stron: 356
Wydawnictwo: Telbit
Data wydania: 19 marca 2012 roku
Cena: 39, 90 zł
Moja ocena: 10/10











UWAGA! 
Drogi czytelniku! Ta książka jest ostatnią częścią trylogii "Proroctwo sióstr". Jeżeli nie wiesz o czym są poprzednie części lub chcesz sobie to przypomnieć przeczytaj:
  1. PROROCTWO SIÓSTR
  2. STRAŻNICZKA BRAMY
Dziękuję za uwagę i zapraszam do przeczytania dalszego ciągu recenzji.



Lia czuje się coraz słabiej. Dusze nękają ją po nocach podczas gdy dziewczyna odbywa niekontrolowane podróże po Równinie. Złe istoty zaganiają ją w Pustkę - miejsce, z którego nie ma powrotu - i chcą ją tam uwięzić. Lia nie panuje już nawet nad własnym ciałem. Bez swojej własnej wiedzy korzysta z mocy Zaklinaczki, aby wywoływać spustoszenie. Dziewczyna wie, że obrzęd w Avebury musi odbyć się niedługo, bo ona sama nie wytrzyma dłuższej walki z Duszami. Dochodzi jeszcze do tego jeden problem: jak przekonać Alice aby przeszła na stronę dobra? Proroctwo mówi wyraźnie, że Brama nie będzie mogła się zamknąć, jeżeli siostry nie zaczną współpracować. Alice jednak, już dawno porzuciła rolę Strażniczki, aby sprzymierzyć się z Duszami. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze inne problemy przy organizacji obrzędu (zwanego również Kręgiem ognia) a także miłosne rozterki Lii. Czy dziewczyna ma dość siły, aby doprowadzić proroctwo do końca i ujść z życiem? Czy zaczyna upodabniać się do swojej siostry bliźniaczki?



Krąg ognia strasznie mi się podobał! Autorka jeszcze lepiej ukazała emocje kierujące siostrami, które pomagały im w podjęciu wielu decyzji. Więź widoczna między bliźniaczkami osiągnęła maksymalny poziom. Cały czas widać było ich walkę ze sobą, a jednocześnie miłość, która łączyła je zawsze i gdyby nie proroctwo, tak byłoby cały czas. Do tego dochodzi jeszcze napięta sytuacja pomiędzy Sonią, Luizą i pozostałymi kluczami. Jest również Dimitri. Lia zakochana w nim po uszy musi wybrać: albo uciec z nim i pozwolić mu chronić się przed Duszami, albo samej stawić im czoło.
Jednak ciągła akcja sprawia, że powieść wcale nie jest podobne do romansu. Wręcz przeciwnie. Opowiada o tym jak trudno czasami wybrać pomiędzy szczęściem, a koniecznością i jak czasami trzeba stoczyć ostateczną walkę - ze samym sobą.




W całej trylogii bardzo podobał mi się motyw walczących sióstr. Odzwierciedla on codzienne zdarzenia - kłótnie z rodzeństwem. Mimo, że każda z bliźniaczek była po innej stronie nadal się kochały, nawet, jeżeli tego nie zauważały. W powieści jest pełno momentów, w których Lia zastanawia się co by było z nią i z Alice, gdyby nie proroctwo. Jest tam również inna sytuacja, również często spotykana. Każda z sióstr twierdzi, że w dzieciństwie to ta druga miała lepiej. Była bardziej kochana, lubiana i rozpieszczana. Często jet tak, że dzieci sądzą, że rodzicie bardziej kochają brata lub siostrę. Ta książka pokazuje również jak poradzić sobie w takich sytuacjach i to mi się właśnie w niej podoba.






W pewnym momencie trwania książki zrobiło mi się żali Alice. To ona całe życie ukrywała się z uczuciami, podczas gdy Lia nie musiała udawać, bo była kochana, miła i podziwiana. To ona cały czas stała w cieniu siostry, chociaż tamta nie miała o tym pojęcia. Nie chcę tutaj zrzucać winy na Amalie, bo to nie jej wina. To Alice była ponura i nie chciała z nikim rozmawiać ani się bawić, ale robiła to dlatego, że była niedoceniana przez innych. I o tym naprawdę jest książka. O odnajdywaniu własnych wartości i o odnajdywaniu siebie.



Recenzja bierze udział w dwóch wyzwaniach:



Więcej o wyzwaniu TUTAJ



Więcej o wyzwaniu TUTAJ