Oryginalny język: polski
Autor: Andrzej Maleszka
Rodzaj: fantasy/science-fiction
Ilość stron: 453
Wydawnictwo: Znak emotikon
Data wydania: 7 października 2013
Cena: 36,90 zł
Moja ocena: 8/10
Jakby tutaj zacząć? Ten moment, w którym napisałam wszystkie informacje o książce i muszę zacząć wam o niej opowiadać. To może opiszę moją historię pod tytułem "Jak książka trafiła do moich rąk"? Ok
Z serią Andrzeja Maleszki zapoznałam się już tedy, kiedy został wydany pierwszy tom "Magiczne drzewo". Byłam wtedy mała (około pierwszej, drugiej klasy podstawówki) i bardzo zafascynowała mnie historia bohaterów, którzy znajdują dziwne czerwone krzesło, które potrafi spełniać każde ich zachcianki.
W trzeciej klasie zdobyłam drugą cześć serii z podpisem samego autora! A na tym się nie skończyło! Kiedy zaczęłam chodzić do czwartej klasy to moja młodsza siostra zdobyła trzecią część serii (jako pierwsza, bo ja wygrałam ją potem w konkursie recytatorskim). I na tym, można by powiedzieć skończyło się. Czwartą część serii przeczytałam z ociąganiem i jako tako mi się spodobała. o "Grze" wiedziałam już dawno, ale nie chciało mi się czytać tej książki. Myślałam, że będzie nudna, bo jak to często bywa w rozległych seriach, kolejne części nie są już tak dobre jak pierwsze. I jakże się ucieszyłam, kiedy okazało się, że nie miałam racji! A o czym jest książka? Już wam mówię!
W miejskiej galerii handlowej Globo dochodzi do włamania. Ma ono miejsce w nocy w Sylwestra. W trakcie trwania incydentu fragment galerii zostaje zniszczony, a ochroniarz ranny.
W czasie, kiedy w centrum handlowym odbywa się napaść jeden z głównych bohaterów książki - Kuki - przebywa na dachu szkoły, aby stamtąd odpalić największe i najpiękniejsze fajerwerki w historii. Robi to bez wiedzy rodziców.
W miejskiej galerii handlowej Globo dochodzi do włamania. Ma ono miejsce w nocy w Sylwestra. W trakcie trwania incydentu fragment galerii zostaje zniszczony, a ochroniarz ranny.
W czasie, kiedy w centrum handlowym odbywa się napaść jeden z głównych bohaterów książki - Kuki - przebywa na dachu szkoły, aby stamtąd odpalić największe i najpiękniejsze fajerwerki w historii. Robi to bez wiedzy rodziców.
Okazuje się, że jeden z ochroniarzy, podczas włamania widział Kukiego w towarzystwie dwóch robotów. Chłopiec trafia do czegoś w rodzaju poprawczaka. Z pomocą przyjaciół musi uciec i znaleźć sprawcę włamania, ale również przedmiot, którego złodziej szuka - coś zrobionego z drewna z magicznego drzewa.
Jak już wcześniej pisałam, nie byłam przekonana, co do wypożyczenia książki. Początkowo seria mi się podobała, jednak w kolejnych częściach wydarzenia stały się pospolite i jakby do przewidzenia. Tutaj sytuacja była podobna jak w części pod tytułem "Tajemnica mostu". Tam mama Kukiego i jego rodzeństwa rozkazała czerwonemu krzesłu, aby nie mogło wykonywać życzeń nikogo z rodziny. W "Grze" stało się podobnie, ale krzesło zostało zablokowane na rok, więc w całej książce (oprócz początku) nie było o nim mowy. Druga rzecz jaka trochę mi się nie podoba w serii "Magiczne drzewo" to zdjęcia w książkach. Rozumiem, że autor jest też reżyserem i po prostu chcę wykorzystać ten "talent" także do pisania powieści, ale niektóre zdjęcia są po prostu nieudane. Nie można też puścić wodzy fantazji, bo kiedy podsuwane są nam gotowe pomysły, to nasze własne zanikają.
Książka nie była idealna, ale ideały przecież nie istnieją! Każda powieść ma w sobie "to coś". Nawet po przeczytaniu najnudniejszej książki na Ziemi nie możemy powiedzieć, że absolutnie nic nam się w niej nie podobało. Każda powieść, czymś się charakteryzuje i ma swoje wewnętrzne ukryte przekazanie. Tylko trzeba trochę się wysilić i je znaleźć.
W "Grze" więcej było plusów niż minusów. Książka była naprawdę ciekawa, bo nawet z najnudniejszej np. wycieczki na pokaz taneczny, autor zrobił coś niesamowitego i magicznego. Wydarzeń nie było tyle, aby się mieszały i sprawiały o zawrót głowy. Przy książce nie dało się jednak ziewać. W powieści Andrzej Maleszka również dało się zauważyć motyw przyjaźni (ten jeden powtarza się chyba w każdej książce na świecie). Był on ważny, jednak nie najważniejszy. Cały czas (według mnie) przeważała akcja i to trochę mi się nie spodobało. Co do przyjaźni jednak, była ona pokazana w sposób bardzo dobry. Książka pokazała, że uczucie do drugiej osoby jest ważniejsze niż strach, czy niebezpieczeństwo. To mi się bardzo spodobało, chociaż niestety było to zagłuszane przez szybki bieg wydarzeń.
Mimo wszystko książka jest ciekawie napisana i pasuje do każdego - i młodszego i starszego i nawet dorosłego! Gorąco polecam!
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę"
Więcej o wyzwaniu TUTAJ
Jak już wcześniej pisałam, nie byłam przekonana, co do wypożyczenia książki. Początkowo seria mi się podobała, jednak w kolejnych częściach wydarzenia stały się pospolite i jakby do przewidzenia. Tutaj sytuacja była podobna jak w części pod tytułem "Tajemnica mostu". Tam mama Kukiego i jego rodzeństwa rozkazała czerwonemu krzesłu, aby nie mogło wykonywać życzeń nikogo z rodziny. W "Grze" stało się podobnie, ale krzesło zostało zablokowane na rok, więc w całej książce (oprócz początku) nie było o nim mowy. Druga rzecz jaka trochę mi się nie podoba w serii "Magiczne drzewo" to zdjęcia w książkach. Rozumiem, że autor jest też reżyserem i po prostu chcę wykorzystać ten "talent" także do pisania powieści, ale niektóre zdjęcia są po prostu nieudane. Nie można też puścić wodzy fantazji, bo kiedy podsuwane są nam gotowe pomysły, to nasze własne zanikają.
Książka nie była idealna, ale ideały przecież nie istnieją! Każda powieść ma w sobie "to coś". Nawet po przeczytaniu najnudniejszej książki na Ziemi nie możemy powiedzieć, że absolutnie nic nam się w niej nie podobało. Każda powieść, czymś się charakteryzuje i ma swoje wewnętrzne ukryte przekazanie. Tylko trzeba trochę się wysilić i je znaleźć.
W "Grze" więcej było plusów niż minusów. Książka była naprawdę ciekawa, bo nawet z najnudniejszej np. wycieczki na pokaz taneczny, autor zrobił coś niesamowitego i magicznego. Wydarzeń nie było tyle, aby się mieszały i sprawiały o zawrót głowy. Przy książce nie dało się jednak ziewać. W powieści Andrzej Maleszka również dało się zauważyć motyw przyjaźni (ten jeden powtarza się chyba w każdej książce na świecie). Był on ważny, jednak nie najważniejszy. Cały czas (według mnie) przeważała akcja i to trochę mi się nie spodobało. Co do przyjaźni jednak, była ona pokazana w sposób bardzo dobry. Książka pokazała, że uczucie do drugiej osoby jest ważniejsze niż strach, czy niebezpieczeństwo. To mi się bardzo spodobało, chociaż niestety było to zagłuszane przez szybki bieg wydarzeń.
Mimo wszystko książka jest ciekawie napisana i pasuje do każdego - i młodszego i starszego i nawet dorosłego! Gorąco polecam!
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę"
Więcej o wyzwaniu TUTAJ
Tej części jeszcze nie udało mi się przeczytać, ale widzę, że czas najwyższy to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuń