środa, 28 maja 2014

36# Dwa w jednym - "Amelia i Kuba" oraz "Kuba i Amelia"

Dzisiaj będzie trochę inna recenzja, bo o dwóch książkach, a nie o jednej. Nie byłoby jednak dobrze napisać do każdej książki oddzielną recenzję (a przynajmniej jak tak sądzę). Zobaczymy, co z tego wyniknie :-)

Kilka wspólnych informacji o książkach:
oryginalny język: polski
wydawnictwo: Powergraph
autor: Rafał Kosik
rodzaj: dla dzieci, science-fiction
cena: 29,90 zł


"Amelia i Kuba"


Amelia to jedenastoletnia dziewczynka z burzą czarnych kręconych włosów i głową pełną pomysłów na nowe obrazy. Jej dom - apartamentowiec - został zaprojektowany przez jej tatę. Nikt nie ujawnia jednak tego faktu gdyż rodzina Amelii nie chce aby to do nich spływały wszystkie skargi sąsiadów dotyczące mieszkania.
Brat Amelii - Albert - również jest niezwykły. Ma on zespół Aspergera, który charakteryzuje się zaburzeniem funkcjonowania w społeczeństwie. Albert może jest zamknięty w sobie, ale za to niezwykle inteligentny. Konstruuje niesamowite wynalazki i zawsze myśli logicznie.
Pewnego dnia do apartamentowca Amelii wprowadza się jedenastoletni (no i nie ukrywając przystojny) Kuba razem ze swoją młodszą, nieco specyficzną siostrą Mi. Amelia chce się zaprzyjaźnić z Kubą, ale nawiązanie z chłopakiem kontaktu trochę jej nie wychodzi. Myśli, że Kuba jej nie lubi.
Oboje będą musieli stawić czoło problemowi, jakim są duchy pojawiające się w okolicy. Czy to ich do siebie zbliży?



"Kuba i Amelia"

 Kuba wprowadza się do nowego domu. Ma w nim mieszkać ze swoją małą siostrą - Mi (fanatyczką dziwnych zwierząt) oraz rodzicami. Już pierwszego dnia Kuba poznaje Amelię. Dziewczynka mu się podoba, jednak ten nie wie, jak to okazać. Ich znajomość nie zaczyna się przyjemnie. Jednak chłopiec nie poddaje się. Nie wie, że wkrótce mają mieć miejsce dziwne zdarzenia, które mogą zmienić wszystko.



Kuba i Amelia jest mimo wszystko książką dla młodszych. Tak powiedziałabym 7-10 lat. Jednak Rafał Kosik ma niezwykły styl pisania, także powieść ta na pewno zainteresuje starszych czytelników.
Przeglądając różne rozmowy na temat tych dwóch książek często natrafiałam na pytanie: "Czy po przeczytaniu jednej z książek i po poznaniu zakończenia, będzie nam się chciało czytać drugą?". Odpowiedź jest prosta: oczywiście.
Może do czytania "Kuby i Amelii" (tą książkę przeczytałam jako drugą) zabrałam się z trochę mniejszym zapałem, jednak cały czas byłam ciekawa, co znajdę w tej książce. Jak Kuba parzył na całą sytuację? Co myślał o Amelii i jej przyjaciółce - Klementynie? Jak układało mu się w domu?

Obie powieści wzajemnie się uzupełniają. Wydarzenia z jednej mogą pozostawać tajemnicą, dopóki nie przeczyta się tej drugiej.

Po prostu uwielbiam książki Kosika. Jego styl pisania jest po prostu niezrównany. Śmieszne, a czasami wręcz absurdalne wydarzenia i postacie, a do tego pędząca akcja nadają jego książką niezwykłego klimatu. Nie można się oderwać od czytania, myśląc, co autor jeszcze wymyśli.

Dodatkowo, autor każdą z książek urozmaica ciekawymi ilustracjami (które pojawiają się na początku każdego rozdziału) oraz wklejkami.

Rafał Kosik świetnie kreuje postacie. Każda ma w sobie coś niezwykłego, co ją wyróżnia. Czasami są to cechy dziwne, czasami aż absurdalne. Postacie takie zapamiętuję zawsze na bardzo długo.
No bo jak tu o nich zapomnieć?!


"Amelię i Kubę" oraz "Kubę i Amelię" polecam każdemu. Nie tylko dzieciom, nie tylko nastolatkom - każdemu. Książki posiadają wartości, jakich nie mają inne powieści. Za to podziwiam Rafała Kosika - że pomiędzy szybką akcję i nadzwyczajne wydarzenie potrafi wpleść prosty przekaz.


~Moja ocena (obydwu książek): 10/10~

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ AUTOROWI - RAFAŁOWI KOSIKOWI

poniedziałek, 26 maja 2014

35# Red rising. Złota krew

"Red rising. Złota krew" Pierce Brown

Tytuł oryginalny: "Red rising trilogy #1: Red rising" 
Wydawnictwo: Drageus Publishing House
Oryginalny język: angielski
Rodzaj: science-fiction
Cena: 34,90 zł

Darrow jest jednym z górników, którzy żyją na Marsie. Musi pracować ciężko, od świtu do zmierzchu aby ludzie, którzy w przyszłości przybędą na Czerwoną Planetę mogli spokojnie tam zamieszkać. On jednak nie ma takiego szczęścia. Razem ze swoją żoną Eo muszą starać się o pożywienie, nie mówiąc już o nowych ubraniach. Jednak po pewnym wydarzeniu Darrow chce się zemścić. Musi stać się jednym ze złotych - ludzi/bogów rządzących państwem, w którym przyszło mu żyć. Jeżeli mu się to uda może sprawić aby ludzie jego pokroju już nie cierpieli.
Jednak aby pokonać tyranów czasami trzeba stać się jednym z nich.

"Red rising" zaczyna się ciekawie. Od razu widać, że autor nie opierał się na "szablonach" innych i bez przeszkód stworzył nowy świat i nowych ludzi - podzielone na stany społeczeństwo mieszkające na Marsie. To pokazuje nam jaką wielką autor ma wyobraźnie.
Akcja toczy się szybko. Jednak książka zawiera dużo nudnych opisów (niezbyt długich, ale jednak), które większość z was pewnie będzie chciała ominąć (podobnie, jak ja). I tutaj tkwi błąd. W opisy wpleciona jest część fabuły więc jeżeli będziemy chcieli je ominąć możemy przeoczyć również ważne elementy powieści. Jest to jeden z największych minusów książki.

W "Red rising" pojawiało się też bardzo dużo imion i jeżeli ktoś (tak jak wcześniej wspominałam) pomijał opisy to mógł mieć spory kłopot z zapamiętaniem wszystkich postaci. A w szczególności tych, których imiona były do siebie bardzo podobne. Jednak jeżeli ktoś będzie czytał uważnie, to nie powinno mu to sprawić jakichkolwiek trudności.

Jak już wypisałam minusy książki, to mogę zabrać się za tą optymistyczną część :-)

Opisów jest mimo wszystko mało, za to jest szybka akcja, która sprawia, że czyta się w naprawdę zaskakującym tempie. Dodatkowo świetnie wykreowany świat i niezwykli ludzie, których spotyka na swojej drodze główny bohater, nadają powieści niezwykłego klimatu. 

Autor świetnie kreuje postacie. Każda jest inna ma swoje wady i zalety (czasami nawet więcej tego pierwszego). Każdego bohatera cechuje również specyficzna dla niego umiejętność. Dlatego właśnie postacie nie wydają się być szare i podobne do siebie. Każda z nich ma swoje własne i niepowtarzalne "ja".

Mimo, że przyzwyczaiłam się do Darrowa, to niekiedy działał mi na nerwy. Czasami zachowywał się jak typowy hipokryta. Jednak po pewnym wydarzeniu (o jakim nie mogę napisać) zwróciłam mu dumę.

Książka jest gratką dla maniaków science-fiction. Znajdziecie tutaj wszystko: ludzi mieszkających na Marsie, najnowsze technologie, niezwykłą (ale czasami czarną) wizję przyszłości i wszystko to, czym cechuje się ten gatunek literacki!

~Moja ocena: 6/10 (dobra)~

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU DRAGEUS PUBLISHING HOUSE

wtorek, 20 maja 2014

34# Złodzieje planet

"Złodzieje planet" Dan Krokos

Tytuł oryginalny: "The Planet Thieves"
Wydawnictwo: Drageus Publishing House
Oryginalny język: angielski
Rodzaj: science-fiction
Cena: 29,90 zł

Mason, razem ze swoją siostrą i przyjaciółką przebywa w kosmosie na statku SS "Egipt". Musi wylatać odpowiednią ilość godzin aby móc kontynuować swoją naukę.
Jednak od początku pobytu na statku coś idzie nie tak. Zaczyna się od niewinnego żartu, który nie udaje się z powodu ogłoszenia kodu czerwonego - stanu największego zagrożenia.
Na statek napadają Tremisci, toczący wojnę z ludźmi. Wojna ta wybuchła, bo te dwa gatunki chciały zająć tą samą planetę, a jednocześnie nie chciały się nią dzielić.
Zaczyna się wyścig o to, kto ukradnie planetę jako pierwszy.

To już moja druga książka Dana Krokosa i muszę przyznać, że jestem nią bardzo miło zaskoczona. Pierwszą jego powieścią, jaką miałam szansę przeczytać była "Obca pamięć". Jak już pisałam w tamtej recenzji książka była przeciętna. Nie zauroczyła mnie ani nie zachwyciła.
Jednak "Złodzieje planet" to zupełnie co innego. Może tytuł (w odróżnieniu od "Obcej pamięci") wydaje się banalny, ale nic bardziej mylnego! Jest to kolejna książka Dana Krokosa, a więc wiadomo oczywiście, że autor ma większe doświadczenie w pisaniu, ale i tak bardzo się zdziwiłam czytając coś tak różniącego się od "Obcej pamięci".

Pierwsza różnica polegała na tym, że w tej pierwszej książce mieliśmy narracje pierwszoosobową. A jeszcze lepiej: była nią dziewczyna - Miranda. Tutaj, nie dość, że narracja była trzecioosobowa, to jeszcze cały czas skupiała się na postaci Masona. Według mnie, to był bardzo dobry pomysł. 
Akcja "Złodziei planet" właściwie cały czas dzieje się w kosmosie - poza granicami Ziemi. W "Obcej pamięci" mimo wszystko nie był żadnego latania statkami kosmicznymi itp.
Podsumowując: bardzo dobrze, że autor postawił na taką odmianę. Pisząc trzeba testować różne style i patrzeć na to, który z nich będzie ciekawy. Dan Krokos właśnie tak zrobił i trzeba przyznać, że wyszło mu to na lepsze.

Świat opisany w książce był niezwykły. Autor pozwolił sobie puścić wodzę fantazji. tworzył nowe urządzenia, zwierzęta, rośliny, ale również nowe planety, a nawet rasy. Dzięki tym wszystkim elementom nie nudzimy się podczas czytania, a dodatkowo książka przekracza skalę, jeżeli chodzi o zawartą w niej fantastykę.

Książkę polecam wszystkim miłośnikom science-fiction. Jest to coś nowego i fascynującego, co na pewno wam się spodoba. Cały czas piętrzące się zagadki i niewyobrażalne tempo akcji nadają powieści niezwykłości, której tak potrzeba aby książka była dobra.

~Moja ocena: 7/10 (bardzo dobra)~

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU DRAGEUS PUBLISHING HOUSE!


poniedziałek, 12 maja 2014

33# Kroniki Saltamontes. Ucieczka z mroku

"Kroniki Saltamontes. Ucieczka z mroku" Monika Marin

Tytuł oryginalny: "Kroniki Saltamontes. Ucieczka z mroku"

Wydawnictwo: Pinus Media
Oryginalny język: polski
Rodzaj: przygodowe/młodzieżowe
Cena: 34,90 zł


Adam i Aleks nie mają łatwego życia. Ich dzieciństwo nie jest proste, łatwe i błogie - takie, jakie dzieciństwo być powinno. Oboje przeżyli wojnę, a historia o nich zaczyna się krótko po jej zakończeniu. Gdyby jeszcze mieli z kim się cieszyć z zakończenia walk. Jednak nie. Oboje mieszkają w sierocińcu.
Chłopców łączy szczególna więź. Pasja. Pasja do majsterkowania. I pasja do zmieniania świata na leszy. Razem postanawiają stworzyć Maszynę do Produkowania Szczęścia - coś, co pomoże im znaleźć w życiu dom i rodzinę, ale też coś, co uszczęśliwi innych ludzi.
Jednak niespodziewane wydarzenia sprawiają, że chłopcy zostają rozdzieleni. I stają oko w oko z niezgłębioną tajemnicą i niebezpieczeństwami, które czyhają przy jej odkrywaniu. Czy uda im się rozwiązać tajemnicę Saltamontes? I co najważniejsze - czy uda im się znaleźć prawdziwy dom?

Siedzę w ten deszczowy dzień i nie wiem, co napisać. No, na wstęp chyba wystarczy.

...

Nie, jednak nie wystarczyło.
...

Okay. Jest dobrze. Zaczynajmy!

 Po "Kronikach spodziewałam się czegoś innego. Nie wiem czego, ale na pewno nie tego. A to co przeczytałam było istnym... diamentem wśród innych książek. Czyli powiem wprost. Dawno nie przeczytałam czegoś tak dobrego. 

Niby akcja książki dzieje się w roku 1946, ale większość (nie mówię wszystkie - większość) wydarzeń w niej opisanych jest tak ponadczasowa, że spokojnie można by je umieścić w teraźniejszości. Przecież na świecie nadal są wojny więc gdyby tylko zmienić miejsce akcji, to wszystko mogłoby się zdarzyć w 2014 roku.

"Tak, tak mój drogi. To nie rzeczy tworzą nasze życie, ale nasza wiara w możliwość bycia szczęśliwymi."

Zauroczył mnie sposób pisania autorki. W książce jest bardzo mało opisów, ale kiedy już się one pojawią, to mocno działają na wyobraźnie. Są bogate, żywe, niezwykłe. Jednak kiedy opisów nie ma, skupiamy się na akcji. Normalnie nie lubię powieści, w których akcja toczy się zbyt szybko, jednak tutaj było to jak najbardziej korzystne dla całokształtu. Już wam mówię dlaczego tak było. Otóż na początku książki dowiadujemy się o tym, że historię będzie nam opowiadał siedemdziesięcioletni już Adam. Nie został on zawodowym pisarzem ani nic w tym stylu (a przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo). Oczywiste więc staje się to, że opowieść nie będzie profesjonalna. Jednak same te działania pokazują jak profesjonalna jest autorka.
Czyli:
autorka wcieliła się w Adama, który wspomina jak był dzieckiem i o tym opowiada.
Rozumiecie?
Podsumowując: autorka profesjonalnie opisała historię Adama (widzianą jego oczami), który sam profesjonalistą nie był a więc musiała nadać słowu prostotę, tak, jakby wszystko opowiadał amator.
Trochę zawiłe, ale mam nadzieję, że zrozumiecie :-)

Obrazki, Obrazki OBRAZKI! Dużo obrazków! 

Normalnie nie pochwalam obrazków w książkach. Normalnie. Ta książka jednak odbiega od normalności pod każdym (dobrym) względem. Ilustracje więc, są tutaj jak najbardziej na miejscu.

Nie są to zwykłe ilustracje. Mają jakąś głębie, są stylizowane na stare. To nadaje książce niezwykłego uroku i jest jakby cudną ramką, w którą włoży się jeszcze piękniejszy obraz.






Aleks i Adam podróżowali po całej Europie i poznawali naprawdę wielu ludzi. Niektórzy z nich (znaczna większość) byli dobrzy, a reszta (bardzo mało) - źli. Udowodniło mi to, że jeżeli my jesteśmy dobrzy dla ludzi i postępujemy tak, jak mówi nam serce, nie patrząc na innych, to w przyszłości inni również będą dobrzy dla nas.

Książka jest pełna pięknych wartości. Opowiada o tym, co najważniejsze dla nas: o życiu w świecie, gdzie nie ma wojen, o posiadaniu przyjaciela i o chęci sprawiania, że świat będzie szczęśliwszy. Opowiada jednak również o tym co zrobić aby nasze marzenia się spełniły. To taka mała instrukcja, według której człowiek może zbudować wszystko od nowa.

~Moja ocena: 10/10 (cudowna, genialna)~


Za książkę dziękuję autorce - Pani Monice Marin



RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIU: BOOK LOVERS   

czwartek, 8 maja 2014

Podsumowanie kwietnia!

 Jak zwykle spóźniam się z moim podsumowaniem i jak zwykle wypada ono już w następnym miesiącu, ale co mi tam ;*
Kwiecień był dość... szybki. Nie potrafiłam uchwycić chwili, zdarzyło mi się to tylko kilka razy i cały czas powracały do mnie zmartwienia. Dodatkowo cały czas myślę o wakacjach, ale nie takich jak miałam rok temu, czy dwa lata. Poprawka. Myślę o CZYMŚ, o jakimś miejscu w czasie i kiedy o nim myślę czuje szczęście. Nie wiem gdzie ono jest, ani KIEDY jest, ale jest. A ja dążę do niego i nie wiem, czy kiedykolwiek TAM trafię...


Tak więc do rzeczy. W maju przeczytałam 9 książek! Tyle samo co miesiąc temu i znowu jestem z tego wyniku bardzo zadowolona. Książki, które przeczytałam to:

"Kalamburka" Małgorzata Musierowicz
"Rywalki" Kiera Cass [Recenzja]
"Filip Szalony" Lech M. Jakób
"Delirium" Lauren Oliver [Recenzja]
"Czarna polewka" Małgorzata Musierowicz
"Poza czasem" Alexandra Monir [Recenzja]
"Urodzona o północy" C. C. Hunter [Recenzja]
"W otchłani" Beth Revis [Recenzja już niedługo]
"McDusia" Małgorzata Musierowicz

W stosunku do liczby przeczytanych książek napisałam mało recenzji - 5 (wymienione wyżej + "Osobliwy dom Pani Peregrine"). Starałam się pisać często, ale po prostu czasami jej nie miałam.


Nawiązałam również pierwszą współpracę i dostałam dwa pierwsze tomiki recenzenckie. Na blogu odbył się również konkurs (nagrodę wysyłam jutro) :-)

W tym miesiącu podsumowanie krótkie, ale treściwe :-)

czwartek, 1 maja 2014

WYNIKI KONKURSU PRZEDWIELKANOCNEGO!

Nadszedł ten wielki czas! Nareszcie zostanie ogłoszony zwycięzca konkursu przedwielkanocnego! Wiem, że ta nazwa nie ma sensu, jednak kiedy organizowałam konkurs było jeszcze przed Wielkanocą więc proszę o wyrozumiałość.
Zgłosiło się was dużo. Naprawdę nie wiedziałam, że będzie was aż tylu i na to nie liczyłam. 
Mam tylko nadzieję, że ci, co np. zaobserwowali bloga i polubili FP nie zrobili tego tylko dlatego, aby zdobyć dodatkowe losy..
Okay, więc przejdźmy do wyników!

Wszystkie losy, już w pudełeczku

I losujemy
.
.
.
.
Wygrywa
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Paulina Tomczyszyn! 

GRATULACJE!

Zaraz się z Tobą skontaktuję e-mailowo a ty masz 5 dni na podanie mi swoich danych adresowych. Najlepiej też jeszcze raz przeczytaj regulamin.
Jeżeli nie dostaniesz mojego e-maila to napisz pod tym postem. Jeżeli z jakichś przyczyn losowych nie będziesz mogła do mnie napisać (zepsuty internet itp.) spróbuj skontaktować się ze mną w inny sposób (poprzez kogoś np.).

Tak więc jeszcze raz gratuluję, a innym życzę szczęścia w dalszych konkursach! ♥ ♥ ♥