czwartek, 27 lutego 2014

20# Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara szafa

"Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara szafa" Clive Staples Lewis 


Tytuł oryginału: "The Chronicles of Narnia: The Lion, the Witch and the Wardrobe"      Wydawnictwo: Media Rodzina      Oryginalny język: angielski      Ilość stron: 182      Cena:19 zł 


Wyobraźnia dziecka jest nieograniczona. Gdy byliśmy mali wszystko wydawało nam się piękniejsze, cudowniejsze, bardziej magiczne. W zwykłej chmurze zobaczyć mogliśmy biegnącego psa albo jadący rower. Nigdy nie byliśmy sami. Zawsze był przy nas nasz magiczny, wymyślony przyjaciel. Kiedy nie mogliśmy zasnąć, w wyobraźni odbywaliśmy dalekie podróże do innych światów. Spotykaliśmy się z wymyślonymi istotami. Nie bardzo obchodziło nas, co się dzieje na Ziemi, bo cały czas głowę mieliśmy wysoko w chmurach i ponad nimi. Teraz, kiedy jesteśmy już starsi, nasze umysły przytwierdzone są do podłoża kilogramami faktów i realizmu (czytając książki zapobiegamy temu w jakieś części ♥). Nie istnieją syreny. Dlaczego? Tak po prostu jest. Takie są fakty. To RZECZYWISTOŚĆ.
A my nadal starajmy się szukać magii we wszystkim, co nas otacza. Przecież w naszej wyobraźni wszystko może stać się niezwykłe. Biurko, łóżko i... szafa.

Łucja Pevensie razem ze swoim rodzeństwem: Zuzanną, Piotrem i Edmundem zostaje ewakuowana z Londynu, który jest bombardowany i wyjeżdża na wieś, do domu lekko zwariowanego profesora. Najbardziej niezadowolony jest z tego Edmund, który (tylko) o rok młodszy od Łucji zachowuje się, jakby był już dorosły. Tak szczerze, to mało polubiłam "Edzia".
Pewnego dnia Łucja postanawia wejść do starej szafy stojącej w jednym z wielu pokoi profesora. Nie wie, że jest to droga do zaczarowanej krainy - Narnii - pełnej niegdyś wesołych nimf i driad, satyrów, centaurów, karłów i gadających zwierząt. Jednak w momencie, gdy Łucja wchodzi do Narnii, panuje w niej wieczna zima (bez świąt Bożego Narodzenia!). Dlaczego? Zła Czarownica, która podaje się za królową Narnii rzuciła czar na cały kraj. Jest jednak przepowiednia mówiąca o ludziach, którzy strącą ją z tronu i sami zajmą należyte im miejsce we wspaniałym zamku Ker Paravelu. Jednak Czarownica chce ich powstrzymać i wykonuje najróżniejsze sztuczki, aby tylko im się to nie udało.

Najmniej ze wszystkich postaci polubiłam Edmunda. Egoistyczny, zarozumiały, myślący, że wszystko mu się należy, i że wszystko mu wolno. Zapominał, że jest jeszcze dzieckiem, którego łatwo oszukać, i którym łatwo manipulować. I tu tkwił jego błąd. Do reszty rodzeństwa (a szczególnie do Łucji i Zuzanny) nie miałam zarzutów.
Bardzo spodobała mi się postawa Łucji: uczynna, przebaczająca i dobra, w każdym tego słowa znaczeniu. Zapominała o dawnych krzywdach, często uśmiechała się, była pełna empatii. Nie lubiła, gdy kogoś krzywdzono i zawsze chciała stać w jego obronie. Według mnie ona najbardziej ze wszystkich (oprócz Aslana) nadawała się na królową Narnii i dawała wszystkim dobry przykład.

Niewiele osób wie, jak wielką przenośnią jest cała historia o zaczarowanym świecie Narnii, o starej szafie i o potężnym lwie Aslanie, który przybywa, aby ocalić kraj. Są to nie tyle powiązania historyczne, co chrześcijańskie. Autor ukazał tabernakulum, jako szafę, w której znajduje się coś, pięknego i niezwykłego. Jednak to co jest w środku zdobyć trzeba przezwyciężając zło, które jest wszędzie dookoła. Można wybrać. Albo wejść do szafy albo zostać w zwykłym i z pozoru bezpiecznym miejscu jakim jest "nasz" świat. Aslan również jest powiązany z Biblią. Przypomina on Chrystusa, który przybył, aby znowu zapanowała radość. Piękne jest, to jak bardzo autorowi udało się powiązać wszystkie te rzeczy i jestem zdumiona jego talentem literackim. Nie wiem, czy w następnych częściach też jest tyle przenośni co w tej, ale nawet jak nie, to przeczytanie czegoś takiego było zupełnie nowym i ciekawym doświadczeniem.

Jest jednak jedna rzecz, która nie podobała mi się w książce było zadziwiająco lekki i szybki sposób ukazania fabuły. Powieść jest dość krótka, przez co wszystko trwa jak mrugnięcie okiem. W niektórych momentach nie jest to złe, na przykład: gdy dzieci wchodzą do szafy. Chociaż nawet tutaj nie ma w pełni ukazanych ich emocji, jakie powinny być, gdy odrywa się magiczny świat wewnątrz z pozoru zwykłego przedmiotu. Również opisy bitew nie są zbyt dokładne i można powiedzieć, że nie mają konturów, tak jakbyśmy tylko o nich śnili: niewyraźnie, szybkie, przemijające. To są nieznaczne minusy książki, ale rzadko rzucają się one w oczy i naprawdę miło czyta się powieść.

Książka chociaż na chwilę przypomniała mi, jak wspaniale jest być dzieckiem (bo już nie jestem aż taka mała) i żyć w swoim własnym wiecie, w którym można rządzić; pełnym niezwykłych stworzeń i osób, przyjaciół, ale także wrogów. Różnica pomiędzy marzeniami sennymi jest taka, że C.S. Lewis przelał to wszystko na papier co w rezultacie dało naprawdę świetną opowieść wartą przeczytania. Polecam. Abyście i wy mogli poczuć, jak łatwo jest być dzieckiem.


~Moja ocena 7/10 (bardzo dobra)~


RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIU: CZYTAM FANTASTYKĘ ORAZ GRUNT TO OKŁADKA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje wszystkim za komentarze ♥ One naprawdę motywują i dają siłę do dalszej pracy♥
Uwaga: komentarze wulgarne i niemiłe będą usuwane! Możecie wyrażać swoje zdanie, ale w kulturalny sposób.
Możecie się również reklamować, ale jak przeczytacie post i coś o nim napiszecie. Nie będę udostępniała komentarzy typu: "Fajny wpis + 3 linki na bloga itp." Reklamować to wszystko możecie w zakładce "Zareklamuj się" :-)
Za wszystkie miłe rzeczy jeszcze raz dziękuje ;-)