poniedziałek, 12 maja 2014

33# Kroniki Saltamontes. Ucieczka z mroku

"Kroniki Saltamontes. Ucieczka z mroku" Monika Marin

Tytuł oryginalny: "Kroniki Saltamontes. Ucieczka z mroku"

Wydawnictwo: Pinus Media
Oryginalny język: polski
Rodzaj: przygodowe/młodzieżowe
Cena: 34,90 zł


Adam i Aleks nie mają łatwego życia. Ich dzieciństwo nie jest proste, łatwe i błogie - takie, jakie dzieciństwo być powinno. Oboje przeżyli wojnę, a historia o nich zaczyna się krótko po jej zakończeniu. Gdyby jeszcze mieli z kim się cieszyć z zakończenia walk. Jednak nie. Oboje mieszkają w sierocińcu.
Chłopców łączy szczególna więź. Pasja. Pasja do majsterkowania. I pasja do zmieniania świata na leszy. Razem postanawiają stworzyć Maszynę do Produkowania Szczęścia - coś, co pomoże im znaleźć w życiu dom i rodzinę, ale też coś, co uszczęśliwi innych ludzi.
Jednak niespodziewane wydarzenia sprawiają, że chłopcy zostają rozdzieleni. I stają oko w oko z niezgłębioną tajemnicą i niebezpieczeństwami, które czyhają przy jej odkrywaniu. Czy uda im się rozwiązać tajemnicę Saltamontes? I co najważniejsze - czy uda im się znaleźć prawdziwy dom?

Siedzę w ten deszczowy dzień i nie wiem, co napisać. No, na wstęp chyba wystarczy.

...

Nie, jednak nie wystarczyło.
...

Okay. Jest dobrze. Zaczynajmy!

 Po "Kronikach spodziewałam się czegoś innego. Nie wiem czego, ale na pewno nie tego. A to co przeczytałam było istnym... diamentem wśród innych książek. Czyli powiem wprost. Dawno nie przeczytałam czegoś tak dobrego. 

Niby akcja książki dzieje się w roku 1946, ale większość (nie mówię wszystkie - większość) wydarzeń w niej opisanych jest tak ponadczasowa, że spokojnie można by je umieścić w teraźniejszości. Przecież na świecie nadal są wojny więc gdyby tylko zmienić miejsce akcji, to wszystko mogłoby się zdarzyć w 2014 roku.

"Tak, tak mój drogi. To nie rzeczy tworzą nasze życie, ale nasza wiara w możliwość bycia szczęśliwymi."

Zauroczył mnie sposób pisania autorki. W książce jest bardzo mało opisów, ale kiedy już się one pojawią, to mocno działają na wyobraźnie. Są bogate, żywe, niezwykłe. Jednak kiedy opisów nie ma, skupiamy się na akcji. Normalnie nie lubię powieści, w których akcja toczy się zbyt szybko, jednak tutaj było to jak najbardziej korzystne dla całokształtu. Już wam mówię dlaczego tak było. Otóż na początku książki dowiadujemy się o tym, że historię będzie nam opowiadał siedemdziesięcioletni już Adam. Nie został on zawodowym pisarzem ani nic w tym stylu (a przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo). Oczywiste więc staje się to, że opowieść nie będzie profesjonalna. Jednak same te działania pokazują jak profesjonalna jest autorka.
Czyli:
autorka wcieliła się w Adama, który wspomina jak był dzieckiem i o tym opowiada.
Rozumiecie?
Podsumowując: autorka profesjonalnie opisała historię Adama (widzianą jego oczami), który sam profesjonalistą nie był a więc musiała nadać słowu prostotę, tak, jakby wszystko opowiadał amator.
Trochę zawiłe, ale mam nadzieję, że zrozumiecie :-)

Obrazki, Obrazki OBRAZKI! Dużo obrazków! 

Normalnie nie pochwalam obrazków w książkach. Normalnie. Ta książka jednak odbiega od normalności pod każdym (dobrym) względem. Ilustracje więc, są tutaj jak najbardziej na miejscu.

Nie są to zwykłe ilustracje. Mają jakąś głębie, są stylizowane na stare. To nadaje książce niezwykłego uroku i jest jakby cudną ramką, w którą włoży się jeszcze piękniejszy obraz.






Aleks i Adam podróżowali po całej Europie i poznawali naprawdę wielu ludzi. Niektórzy z nich (znaczna większość) byli dobrzy, a reszta (bardzo mało) - źli. Udowodniło mi to, że jeżeli my jesteśmy dobrzy dla ludzi i postępujemy tak, jak mówi nam serce, nie patrząc na innych, to w przyszłości inni również będą dobrzy dla nas.

Książka jest pełna pięknych wartości. Opowiada o tym, co najważniejsze dla nas: o życiu w świecie, gdzie nie ma wojen, o posiadaniu przyjaciela i o chęci sprawiania, że świat będzie szczęśliwszy. Opowiada jednak również o tym co zrobić aby nasze marzenia się spełniły. To taka mała instrukcja, według której człowiek może zbudować wszystko od nowa.

~Moja ocena: 10/10 (cudowna, genialna)~


Za książkę dziękuję autorce - Pani Monice Marin



RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIU: BOOK LOVERS   

6 komentarzy:

  1. Najlepiej czyta się te książki, które niosą za sobą jakąś mądrość i przesłanie - o innych szybko się zapomina, są wypierane i zastępowane kolejnymi, a te, które mają przekaz, zawsze czegoś nauczą, pokażą spojrzenia autora na dany temat, często też poruszą. I to w nich jest piękne. Bardzo możliwe, że przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. I gdzie się takie cudo uchowało, powiedz mi? Jestem na TAK! Bardzo mnie zachęciłaś! Już sobie zapisuję tytuł:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te obrazki są super, a samą książką mnie zainteresowałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie bliżej poznam tę książkę! :))
    Dziękuję za odwiedziny! :** Chętnie będę u Ciebie częściej! :*:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny blog ...
    Kocham książki i czasami bawię się w poszukiwaczkę różnych ciekawostek.
    Myślę, że znalazłam dobrą opcję w dopasowaniu czegoś dla siebie.
    Ciesze się, że znajdują się tacy ludzie jak Ty, którzy mają czas, by poświęcac się w tworzeniu czegoś takiego dla innych ludzi :)
    Blog został stworzony z sensem, również jego autorka jest niczego sobie jeśli chodzi o styl pisania :)
    Nic dodac nic ując.
    Oczywiście obserwuję i bez wątpienia będę wpadac tutaj częściej ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje wszystkim za komentarze ♥ One naprawdę motywują i dają siłę do dalszej pracy♥
Uwaga: komentarze wulgarne i niemiłe będą usuwane! Możecie wyrażać swoje zdanie, ale w kulturalny sposób.
Możecie się również reklamować, ale jak przeczytacie post i coś o nim napiszecie. Nie będę udostępniała komentarzy typu: "Fajny wpis + 3 linki na bloga itp." Reklamować to wszystko możecie w zakładce "Zareklamuj się" :-)
Za wszystkie miłe rzeczy jeszcze raz dziękuje ;-)